PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1143}
7,3 96 863
oceny
7,3 10 1 96863
5,9 20
ocen krytyków
Psy II: Ostatnia krew
powrót do forum filmu Psy II: Ostatnia krew

Znalazłem moją recenzję tego filmu, którą nawet wysyłałem na jakiś konkurs. Nic nie wygrałem :), ale opublikuję tu:

Pomiędzy piekłem a niebem. Wcale nie gładko tylko szorstko i smutno. W klimacie bliskim każdemu komu dziewicze lata postkomunistycznej Polski nie kojarzą się z prezydenturą Wałęsy w wersji light, ale kolejnymi fragmentami odpadającej boazerii. Taka jest druga odsłona Psów, która zresztą nie bez przyczyny została przyprawiona podtytułem „Ostatnia krew”. Wszakże na oczach dojrzewających polskich widzów Władysław Pasikowski rozliczył się z płowiejącymi w zawrotnym tempie instytucjami o ludowej godności. Przetoczył wystygłe krople krwi z gnijących zwłok pozostawionych gdzieś na rozdrożu obu światów posługując się tymi bohaterami, których dwa lata wcześniej zmusił do znoszenia trudów transformacji.

Oto bowiem rzeczywistość zastana w drugiej części Psów nie rozpływa się od nadmiaru szwedzkiego mleka, a dzieci wciąż nie mają zepsutych zębów niemiecką czekoladą. Za to siecze ponure deszczysko. Wraz z wiatrem ustrojowych przemian do Polski docierają również wieści o narodowościowej rzezi na Bałkanach. W takim otoczeniu więzienie opuszcza w pełni niezresocjalizowany ex oficer służby bezpieczeństwa, tymczasowy bohater ludowych brukowców, morderca i amator wódki. Nie byłoby nic groteskowego w krótkowzroczności zdemokratyzowanej Temidy gdyby Franza Maurera nie przywitał idealista skłonny w nowej Polsce do regularnego striptizu, swego czasu flirtujący z niezłomnością Waldemar Morawiec alias Nowy. Tym ponurym prologiem Pasikowski zasygnalizował, że umowne czterolecie nowej odsłony biało-czerwonego świata to grupa tych samych ludzi, ale wyposażona w dylematy stosowne demokracji. Metoda zaproponowana przez reżysera, konsekwentnie wobec jego wcześniejszej twórczości, wiedzie przez moralną zgniliznę i żądze made in Poland. Zatem komu kibicujesz Polaku w demokratycznej Polsce? Skorumpowanym glinom, bandziorom wylansowanym na bohaterów, a może bohaterom wojennym o moralności chwiejnej niczym kurs dolara?

Takie pytanie w sequelu Psów to nie figura, ale sposób na samookreślenie pełzającego społeczeństwa. Wszak obraz dla wyobraźni to jak, daleko nie przymierzając, schabowy z kartoflami i piwem dla gardła polskiego tradycjonalisty, a kuchni we krwi ostatniej nie zabrakło. Raczej nie tej najbardziej wyszukanej, ponieważ uczciwe psy jeszcze się nie wykształciły w tym obrazie Pasikowskiego, zaś przymierzane na wielkich gangsterów osobistości wschodniej Europy rozsypały się tu jak chińskie laleczki z porcelany. Prawdopodobnie dlatego, że główna oś rywalizacji została wyznaczona w scenariuszu pomiędzy upadłym Franzem Maurerem a będącym na wznoszącej fali Radosławem Wolfem. Relacja pomiędzy tymi bohaterami, zaznaczona już w pierwszych Psach, teraz uległa znaczącemu rozwinięciu. O ile dla znakomitego Bogusława Lindy wcielenie się w rolę najemnika poszukującego lepszego świata nie stanowiło większego problemu, o tyle pobrudzony Artur Żmijewski zaskakująco gładko wpisał się w postać zbrodniarza ograniczonego chęcią zysku. W takim zderzeniu charakterów obok drzazg musiały pojawić się również kobiety, których rola zgodnie z ówczesnym stanem faktycznym została uprzedmiotowiona. Pasikowski zilustrował ich w miejsce zaledwie o poziom wyżej od trupów przemian. Kobiety zostały tu wykorzystane w potrzebie seksu, sporadycznego handlu, a tu i ówdzie do tzw. kochania. Oto w pełni uzasadniona społeczna cenzura tego, co się szybko po transformacji nie zmieniło.

Szacownemu reżyserowi nigdy nie zarzuciłbym przypadku. Takiego też nie było w końcowej kwestii Franza Maurera, który wyraził przypuszczenie jakoby znalazł się w raju. Tyle, że jest to raj niedoskonały, bowiem i tam wbrew marmurowego otoczenia odpadają kolejne fragmenty boazerii. W ten sposób druga część Psów stała się nie tylko kryminałem nacechowanym brutalnymi zdjęciami i siarczystym językiem, ale również symbolem procesu przemian, które nie zwiastowały lepszego świata, ale takiego, o który trzeba się szarpać. Nasiąkniętego smrodem czasów minionych. Film jakich mało.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones