Nie widziałem ani "The Beginnig", ani "Bates Motel", ale o tym filmie nie da się powiedzieć ani jednego dobrego słowa. Główną bohaterką nie jest Norman Bates lecz była zakonnica (ten motyw z nieumyślnym zabójstwem w teaserze i to, że w chwili drugiej próby samobójczej ujrzała ona w Batesie Matkę Boską). Ponadto w trakcie filmu wkracza grupa rozpustnych młodych ludzi i jedna osoba ginie w sposób teenage slasherowy. Fakty pochodzenia Batesa i kolejność zdarzeń wyjaśniona w finale poprzedniej części zostaje odrzucona (tych nowych wyjaśnień w ogóle nie przyjąłem do wiadomości). No i denerwujące aktorstwo (zwłaszcza JEFF FAHEY i Diana Scarwid) na dokładkę. Tylko Perkins zagrał przyzwoicie (czyli prawie średnio). I pomyśleć, że sam to coś wyreżyserował.