Oj bez przesady o tej drzemce, fragmenty o trawce uderzającej Mai do głowy i o "złotym pyłku" były całkiem zabawne :D

Wlasnie wrocilismy z seansu i musze ostudzic troche ten entuzjazm. Dodam, ze moj trzylatek jest wielkim fanem nowej i starej Mai tej , ktora codziennie jest w tv a ja chcac nie chcac z nim ogladam. Musze przyznac, ze spodziewalem sie jakiegos nawiaznia do serialu w fabule, a tu nowa historia. Nic w tym zlego, lecz historia troche zbyt dlugo sie rozwijala i wiele ciekawych watkow zostalo opowiedziane po lebkach. Pod tym wzgledem uwazam, ze serial jest bardziej czytelny. Co do stwierdzenia, ze film jest bez przemocy nie moge sie zgodzic, bo glowny watek oparty jest na konflikcie. Wielkim plusem filmu jest humor dialogowy i sytuacyjny - mrowki, cmy itp. Natomiast uwazam, ze dialogi sa troche na wyrost dla przedszkolnej widowni. Raz slownictwo podworkowe i zaraz potem wyszukane i trudne zwroty, tak jakby zabraklo czasu na przeczytanie i skorygowanie napisanej polskiej wersji.
Ostatecznie jestesmy zadowoleni, bo widz wytrzymal caly seans i chyba podobalo mu sie, a to najwazniejsze.
Spostrzezenie z multikina - wydaje mi sie ze kolory w filmie sa bledsze niz w serialu co mnie troche dziwi. Moze ktos ma inne odczucia ?

Każdy ma prawo do własnej opinii, ale co ma "oparcie głównego wątku na konflikcie" do "przemocy", to ja naprawdę nie wiem. W ten sposób to i o Teletubisiach można powiedzieć, że są pełne przemocy.

Uszczegółowię; to prawda, że nie należy całkiem unikać takich spraw w bajkach, zresztą w kultowym Królu Lwie fabuła również opiera się na intrydze popartej podłymi działaniami. Chodzi mi raczej o to, iż ciągle wspomina się o wojnie, walce, przygotowaniach do bitwy. Po prostu wg mnie za dużo tego jest, szczególnie w porównaniu do serialowej Mai. Naliczyłem kilka dialogów mówiących jak to należy rozpętać wojnę między pszczołami i szerszeniami. W filmie dla dzieci nie musi być aż taki nacisk na prezentację tego konfliktu.

Moja trzyletnia córka była przestraszona a ja zła. Parę dzieci z sali chciało iść do domu, niektóre wtulały się w rodziców.
Fabuła oparta jest na walce. Motyw walki, czyhające z każdej strony zagrożenia życia, strach zjadający małe pszczółki, obowiązkowy potwór z czerwonymi oczami ( wiele innych schematów z humorem włącznie ), wyzwiska, przewijały się przez większość filmu.
Czytając niektóre recenzje zastanawiam się czy byłam na tym samym (miłym ?) filmie? A może chodzi o to do czego porównujemy i jakie inne filmy nasze dzieci oglądają na co dzień.
Dla ludzi z pogranicza normy intelektualnej nie polecam, nic przyjemnego szczególnie dla trzylatka.

Bardzo sympatyczny film, i ja wychowany na tej bajce również się nie nudziłem. Na bajce byłem z 3 letnim(prawie) synkiem i 6 letnią córką. Im również się podobało, a mały 2 tygodnie po seansie wciąż śpiewa o Maji. Jeżeli ta kompletnie pozbawiona przemocy bajka była dla Ciebie i Twojej córki straszna, to proponuję przerzucić się na Teletubisie (Muminki odpadają, bo tam jest zła Buka, w Kubusiu Puchatku z kolei Hefalupmy).
Moje dzieci rzadko oglądają bajki, a jeśli już to głównie bajki Disneya, i ani one się nie bały, a ni żadne dziecko na sali.

Rzeczywiście musiałaś trafić na inny film. Tak to jest w multipleksach - trzeba uważać. Nie zdziwiło Cię, że w tym, na którym byłaś, pszczółki nie są żółte i nie mają skrzydełek?

Profanacja serialowej bajki ze słabiuteńką historyjką.A największy śmiech na sali,to brak piosenki i melodii przewodniej z serialu.Z czym np. w kinowych Smerfach mieliśmy do czynienia...

No i kolejny stary koń, który myślał, że będzie się bawił tak, jak wtedy, gdy miał 5 lat. Brawo.

Mojemu niespełna 3letniemu synowi się podoba (bo takie pozytywne, ładne i kolorowe).

Mnie tylko dziwi np. dlaczego szerszenie (żywiące się również pszczołami) są OK, ale już pajęczyca Tekla jest be :-).

PS. Swoją drogą pszczoły nie lepsze od szerszeni - wybijają i rabują więcej uli "konkurencji" niż szerszenie.

10 to stanowczo za wysoko.

Plusy:
- ładna grafika i kolory
- sympatyczne postacie, prawie wszystkie
- brak przemocy

Minusy:
- kilka strasznych momentów jak na dzieciaki, np. nora ćmy czy strach na wróble. Straszenie zjadaniem i potworami.
- sztampowa, oklepana fabuła, praktycznie kopia Króla Lwa 2, tyle że bez trupów.
- Tekla jest tylko przez pół minuty

"Minusy:
- kilka strasznych momentów jak na dzieciaki
[...]
- Tekla jest tylko przez pół minuty"

Trochę sobie przeczysz. :)

A Króla Lwa 2 nie oglądałem - ale skoro są tam trupy w odróżnieniu od Maji, no to chyba jest skierowany do starszego odbiorcy. Więc nie widzę problemu z użyciem podobnej fabuły w filmie dla przedszkolaków. Przecież oryginalny Król Lew to podobno Hamlet dla dzieci - też za to obniżasz ocenę?

Żadnego zaprzeczenia nie widzę ;) Pisząc o Tekli miałam na myśli, że kultowej, najsympatyczniejszej postaci serialu prawie wcale tu nie ma.

Obniżam ocenę, jeśli nie widzę w animacji innowacyjnego pomysłu. Tylko w każdej kolejnej te same motywy przewodnie: w kupie siła i młodziki będące mądrzejsze od dorosłych, jednoczące skłócone strony. A przecież fabułę dotyczącą łąki można było przedstawić na wiele ciekawszych sposobów.

OK, rozumiem. :)
Przynajmniej masz jakieś konkretne zarzuty - nie jak ci wszyscy sfrustrowani, że nie poczuli się znowu jak przedszkolaki siedzące na kolanach rodziców przed peerelowskim telewizorem Rubin. :)

popieram ..chetnie ogladnolem z synem

zgadzam się, choć sam ponad 20 lat i bardzo mi się ta bajka podobała!

Nie rozumiem tych hejtów na ta bajkę, która jest bardzo dobra nawet dla starszych widzów!

Owszem nie jest idealna, ale średnia ocen 5,8 to trochę kiepsko... Ale walić debilnych hejterów!