Oj, chyba jesteś jeszcze młodą osobą, albo niezbyt wiele filmów widziałeś. "Osada" tego reżysera była dla mnie zaskoczeniem, ale KatC już niestety nie :/ Bardzo wprost wszystko powiedziane właściwie od samego początku. Szkoda, ponieważ materiał źródłowy był dobry, a niestety całe zakończenie jest zmienione. Polecam jednak książkę. Natomiast jeśli poszukujesz filmu, gdzie faktycznie są ciekawe rozwiązania fabularne to z serducha polecam film
"Tajemnica Marrowbone"

Niestety pudło. Jestem już osobą po 40 stce, a filmów obejrzałem tyle, że nawet nie policzę. Po prostu do końca nie wierzyłem w wersję o apokalipsie i podejrzewałem jakąś kombinację. Dlatego końcówka mnie zaskoczyła. Książki niestety nie czytałem. Dziękuję za polecenie filmu, z pewnością się za nim rozejrzę.

To Shyamalan, jeśli ktoś dobrze kojarzy nazwisko, to może oczekiwać wolty na sam koniec filmu. Też nie dowierzałem w apokalipsę i zastanawiałem się, jakież to wytłumaczenie znajdzie się dla tych wszystkich katastrof. Nawet po odkryciu prawdy, ciągle wierzyłem, że coś się jeszcze wydarzy, co odwróci całą naszą wiedzę. Dlatego tak dobrze ogląda się ten film. Brak zaskoczenia jest największym zaskoczeniem. Bałem się, że ewentualne wytłumaczenie będzie głupie.

No, a spadające samoloty były creepy. To lubię u Shyamalana, te momenty wywołujące ciarki.

A dlaczego coś takiego nie mogłoby się to przytrafić zwykłej heteroseksualnej rodzinie?

Miałem na myśli to, że wątek gejowski niejako mógł być przyczyną gnębienia tej rodziny przez obcych. W przypadku rodziny heteroseksualnej taki motyw odpada. Tylko tyle.

W filmie nie podano przykładów gnębienia rodziny przez obcych. Problemy które tam zostały ukazane mogły spokojnie dotyczyć pary heteroseksualnej - takie jak brak akceptacji przez rodzinę czy bójka w barze. Znacznie większe problemy mogły by być związane z rasą, kolorem skóry, narodowością, poglądami politycznymi, religią, niepełnosprawnościami, chorobami psychicznymi, kalectwem itp. itd. Gdyby np film działby się podczas II wojny światowej i głównymi bohaterami byłaby ukrywająca się rodzina żydowska albo gdyby chociaż dział się w latach 60 w USA, kiedy aparat państwowy wtrącał do więzień homoseksualistów a nie ich chronił jak obecnie. A w tym filmie widz musi uznać że brak akceptacji przez część ludzi w stosunku do seksualności innych jest czymś niesamowitym. No właśnie nie jest. Ten film jest jak najbardziej modny i w trendach ale niesamowicie spłycił temat.

Ja tutaj widzę inny kierunek - gdyby nie podjęli decyzji, to jako homo, zostaliby sami na ziemi, a gatunek ludzki by wyginął. Gdyby byli hetero - to istniałaby szansa na odbudowę populacji.

Mocno naciągane. Przy jednej parze która nie ma dopływu świeżych genów bardzo szybko nastąpiłaby degeneracja i wysyp chorób genetycznych.

Cała rasa ludzka pochodzi od jednej pary i jakoś żyjemy.

Jest pewna różnica między ewolucją a podtrzymaniem istniejącego gatunku i niedopuszczeniu do jego regresu.

Hinduski Vega,