Jestem za realizacją filmu o Goździkowej

Hahaha usmialem sie. Gdyby Tarantino dalej podazal ta droga co we 'Wscieklych psach', 'Pulp Fiction', czy 'Kill Bill', bylby tworca wspanialym i niezaleznym. Niestety z czasem zaczal ulegac roznym 'srodowiskom' i stal sie mocno poprawny politycznie. 'Bekarty wojny' i 'Django' to takie porazki, ze boje sie juz cokolwiek od niego tykac.

trafiłeś w samo sedno. Tarantino to mistrz filmów gdzie jest przerost formy nad treścią ale nie do każdego takowe trafiają. Osobiście z pustych filmów wolę takie zdominowane przez CGI bo przynajmniej coś się dzieje. I takich jak ja jest większość patrząc na box office nowych filmów Tarantiny. Oczywiście nie jestem fanem CGI - piszę o preferenjach typu "mniejsze zło". Choć muszę przyznać że "Pulp ..." całkiem nieźle się ogląda.

Forma Tarantino nie trafia w moje gusta. Litry przelanej krwi, (w/w) przerost formy nad treścią, nie są dla mnie czymś interesującym. O ile Kill Bill jeszcze w miarę się kupy trzymał i był w miarę ciekawy, o tyle Pulp Fiction zawiodło mnie osobiście po całości. Spodziewałem się czegoś na miarę sławy tego filmu a dostałem bardzo średnio interesującą pozycję. Fabuła jakaś taka nijaka, ni to nowe ni ciekawe. Humor do mnie nie trafiał. Ostatecznie nie wiem czemu film stał się aż tak popularny. Znam o wiele lepsze filmy które niestety zostały zjechane...

Popieram całym sercem. Jeden z gorszych filmów jakie widziałem.

Pulp Fiction to dno i gówno nie film

Ty również trollu walony

Nie zesraj się

Zgadza się, forma forma i jeszcze raz forma

tę pomidorową*

@MrRaf95 tą pomidorową, geniuszu. Dobrze napisał, nie poprawiaj, skoro sam nie potrafisz pisać.

TĘ pomidorową, głąbie. Naucz się odmieniać przez przypadki.

Koncowka zaimka czyli „ą”, „ę” musi odpowiadać tej, którą ma rzeczownik. TĄ pomidorową. Stul pysk i sie doedukuj, zamiast wypowiadac sie na tematy, o ktorych masz niewiele madrego do powiedzenia.

Doradzać jak robić- kogo? co?(biernik)- pomidorową, głąbie.

Tę zupę, tą pomidorową. I nie wiem po co szafujesz tutaj biernikiem, bo przymiotniki rodzaju żeńskiego w l.p. w bierniku ZAWSZE mają końcówkę -ą.

Tyle że tu pomidorowa pełni funkcję rzeczownika. Kto, co? Pomidorowa - jako zupa.
I według mojej wiedzy SamFarsch ma tu rację, a przypadek rzeczownika jest kluczowy czy użyjemy formy "tą" czy "tę.

"Pokażę ci jak zrobić (kogo? co? - biernik) TĘ pomidorową."
"Jedz (kogo? co? - biernik) TĘ pomidorową, bo ci wystygnie."

ALE:

"TĄ (kim? czym? - narzędnik) pomidorową zachwycisz znajomych!"
"Jeśli mnie wkurzysz, chlusnę ci (kim? czym? - narzędnik) TĄ pomidorową w twarz."

PS. Już abstrahując od tego, kto ma rację, ciekawe czy panowie wyżej potrafiliby jej dochodzić bez inwektywów ;)

Twój pierwszy akapit potwierdza że Tarantino wcale nie jest taki genialny. Scenariusz z zupą pomidorową potwierdza tylko że każdy jego film wygląda tak samo i każdy kolejny jest wtórny. Zmienia się tylko tło i okoliczności przyrody, nawet aktorów zatrudnia tych samych. Np. Wściekłe Psy i Nienawistna Ósemka.

"Tarantino to taki koleś, który mógłby zrobić film o Goździkowej robiącej pomidorową na obiad. Przychodzi do niej sąsiadka i zaczyna jej doradzać jak robić tą pomidorową"
Ja bym na tym zakończył :D Tarantiono i tak zrobiłby taki dialog, że prawdopodobnie nawet bym nie mrugnął :)

Bez przesadyzmu. Facet zrobił kilka naprawdę udanych filmów, jak chociażby ten w którym komentujemy, ale zrobił też kilka gównianych (jak chociażby Kill Bill). Problem z tym gościem jest taki, że jego ostatnie filmy są po prostu takie same - można oglądać i się świetnie bawić ale gdzieś tam czuje się to, że już się to widziało.

Film przez długi czas ogląda się jak kupę gruzu. Trudno dopatrzeć się w nim jakiegoś porządku, estetyki czy logiki. Ale kupa gruzu mogła powstać wskutek trafienia pociskiem przecudnej rzeźby. Można sfilmować moment trafienia przy pomocy ultraszybkiej kamery, i pokazać jak rzeźba się rozpada. Ale można też uzyskany film puścić od końca i zobaczyć, jak z kupy gruzu powstaje rzeźba. Albo jak trzy osobne wątki, płaskie i głupawe, zazębiając się niespodziewanie, tworzą misterną całość. I właśnie to doznanie oferuje nam Pulp Fiction, nie przy pomocy tricków filmowych, a dzięki niezwykłemu scenariuszowi Quentina T., geniusza jednego filmu.

Tarantino trzeba albo uwielbiać, albo nienawidzić. Nie ma nic pomiędzy.

Wreszcie ktoś napisał wprost na czym polega fenomen tego kina. Gratuluję i dziękuję jednocześnie ;-)

Milion razy oglądałem już ten film i nigdy mnie nie nudzi.