Punisher: War Zone:
świetne odzwierciedlenie postaci, klimatu komiksu, filtr podobny do sin city, jest także humor, dobra muzyka (patrz psychosocial), mamy świetne walki, akcje, ujęcie, montaż.
Scenariusz ma sens, bez większych błędów, co jednak złego widzą w nim co niektórzy widzowie? no właśnie, w wielu filmach typu daredevil czy batman, widzowie mówią o tym że gdyby był bardziej brutalny robiony nie pod dzieci ale dorosłego odbiorce to widzielibyśmy film idealny. Tutaj jednak pada hipokryzja, bo dostajemy film niestety zbyt mało promowany, gdzie dostajemy nie banalną rozrywkę, wiele wątków na które nie zwracamy uwagi, akcję oraz brutalną rzeczywistość. Wielu uważa że the dark knight, czyli mroczny rycerz to adaptacja idealna, lubię ten film, ale wiele w nim przekłamań, niedorzeczności, a sam film broni się grą aktorów, wyrazistością postaci i samą historią ukazania przez psychopatę że każdy człowiek jest zły. Tutaj mamy film gdzie widzimy na prawdę że są ludzie którzy nie potrzebują makijażu by coś udowodnić, chociażby to że śmierć człowieka może być dla kogoś zabawna. Mamy tutaj mroczne i brutalnie przedstawione życie nocnego mściciela. Czy w mrocznym pg13 rycerzu to mieliśmy? tak wielu mówi że chciałoby adaptację jakiegoś bohatera ale z krwią, nie dla dzieci, widzowie chcieliby takiego daredevila, batmana czy wolverine'a, tutaj dostajemy punishera, który nie ma większych wad, ale jak sam tytuł tematu mówi, polakowi nie dogodzisz, bo zawsze można mówić o tym czego się oczekuje, a gdy się to dostaje to już nie jest to samo, wtedy okazuje się, że jednak widowiskowy blockbuster jest lepszy niż film... no właśnie film, nie marionetkę do trzepania kasy, tylko film. Uwielbiam blockbustery, ale tutaj chce aby ktoś powiedział tak naprawdę co wam nie pasuje? no co?
Hmmm chyba nie tylko prawdę o Polakach...
Budżet filmu: 35 milionów dolarów
Przychód: 10 milionów dolarów
25 milionów dolarów strat. Dzięki czemu "Punisher: War Zone" to wyjątkowa adaptacja komiksowej postaci ponosząca straty w box office. Chyba nie tylko Polacy nie poznali się na tym filmie. No ale faktycznie, co by o nim ni mówić, "marionetką do trzepania kasy" nie był ;P
ten film ma multum idiotycznych scen , oglądnąć można, ale głupkowaty... sto razy lepszy jest np. Batman Początek
cóż jak świat światem ludzie mają różne zdania i jest to całkowicie naturalne. Ty masz swoje a ja swoje. Oczywiście Twoje niezbyt mnie interesuje...
a ja zapytam Ciebie po co wpieprzasz do tej starej rozmowy? Opóźniony zapłon czy troll?
tej gościu ty się do mnie przypieprzasz, zaczynasz tę gadkę. Patrz najpierw na siebie, a potem zaczynaj rozmowę oczywiście pod warunkiem, że to ma sens. A szczylem jak już możesz nazywać siebie...
Zacznijmy od tego, że 'oglądnąć' to regionalna odmiana i po prostu przypieprzyłeś się tak po prostu by się przypiepszyć.
Chciałem pokazać, że jesteś hipokrytą skoro przywalasz się do gościa a potem wyjeżdżasz z tekstem, że macie 'różne zdania'. Poza tym na pewno wolisz bym nazwał cię szczylem a nie idiotą - ten pierwszy jest usprawiedliwiony ;)
Pozdrawiam
jak ma ochotę pisać regionalnie niech wejdzie na czat ze swojego miasta a nie pisze farmazony. wydaje mi się, że nie rozumiesz definicji hipokryzji. Skoro jesteś tak dojrzaly to chyba już masz oznaki demencji starczej:)
"Oglądnąć" to archaizm stosowany na terytorium tzw. Galicji (Małopolska Zachodnia, Małopolska Wschodnia, Ruś Czerwona), który zanikł po II wojnie, gdy nastąpiła odgórnie wymuszana unifikacja języka polskiego, tak że w wypowiedzi publicznej rzeczywiście jest niedozwolony. Chyba że autor stylizuje wypowiedź np. na dialekt małopolski, ale na to nie wygląda
Ja chetnie napiszę co mi sie nie podoba naprzykład brutalnosc nie sama w sobie ponieważ wiem o czym jest Punisher ale jej ukazanie ,delektowanie sie przez rezysera litrami krwi i wymyślanie w jakiż to brutalny sposób ma zginac kolejna ofiara mściciela ,zatrzymywanie sie kamery na takich scenach zero wyczucia. Nie mam nic przeciwko mocnym filmom ale niech będą robione ze smakiem pomysłem tak jak kino Rodrigeza czy Tarantino albo w filmie Drive gdzie mocne sceny nie odpychają . Film jest bardzo dobrze obsadzony zwłaszcza główna rola ale reżyser woli papra sie w kolorowej mazi niż zając sie bohaterami i opowiadana historia. Zresztą przekłamań i niedorzecznosci mamy własnie w tym filmie mnóstwo czy też bardzo słabych scen ,ale ja nie mam z tym problemu ponieważ to komiksowy film tobie jednak przekłamania i niedorzecznosci w Batmanie w którym nawet nie próbowałem sie czegoś takiego doszukiwa przeszkadza. No i jeszcze rzecz ostatniczepiasz sie że polacy chodza na filmy widowiskowe ,a na niby jakie chodza w innych krajach? i czym jest niby Punisher znakomitym ambitnym kinem? Pierwsze sceny pokazuja że to miał byc własnie film widowiskowy ale ze jest filmem marnym to już nie wina Polaków zreszta film poza granicami naszego kraju sie nie przyjał rowniez.
Ja powiem tak. Oglądałem niecałą połowę filmu, od walki między bohaterami w jakimś zaułku. Obraz jest dobry o ile za dużo się od niego nie oczekuje. W porównaniu do przytaczanych filmów Nolana oraz Punishera z 2004 to raczej film budżetowy. Nie oszukujmy się, nawet rodzime seriale "wojenne" publicznej telewizji mają lepsze efekty komputerowe (i tak na żenującym poziomie) niż ten film. Kiedy bohater przebił karabinem drzwi i wystrzelił z granatnika to wybuchnąłem razem z granatem... tyle, że śmiechem. Mimo tego na ekranie wciąż coś się dzieje nawet jeśli kolejne zgony czasem powodują śmiech (no, kto się nie zaśmiał gdy grubasowi w windzie głowa rozpadła się w stylu "Od zmierzchu do świtu"?). Ja cudów się po filmie nie spodziewałem i dzięki temu też nie rozczarowałem się. Za to rozczarowaniem był przereklamowany film z Thomasem Jane'm - ten był w mojej ocenie bezwzględnie gorszy a, nie tylko przez pryzmat marketingu, budżetu czy obsady. Strefa wojny przy podejściu "obejrzę i zapomnę" jest na 6,7/10:)
a mnie rozwaliła scena jak strzelił z granatnika to tego skakającego kolesia po dachu
masz na myśli ten bajerancki filtr, przez który postaci wyglądają jakby mieli żółtaczkę, lub przez miesiąc pili wodę z gangesu? myślę, że zupełnie się nie sprawdza i ktoś zrobił nim strefie wojny - niedźwiedzią przysługę. zdecydowanie też można było lepiej wykorzystać potencjał, obsadzonych aktorów. lepiej zmontować kilka scen a przede wszystkim "strefa wojny" sugeruje starcia z naprawdę dużymi skupiskami oponentów, czego tu raczej nie uświadczysz. twórcy próbowali to zamaskować "soczystymi" ujęciami nagranymi z bliska. przemoc ukazana zbyt dosłownie - sprawia, że przestajesz traktować ją poważnie co przeszkadza w budowaniu napięcia. natomiast bardzo częste, bliskie ujęcia kamery - przywodzą na myśli produkcje telewizyjne. zabrakło, też naprawdę dobrej wyrazistej muzyki. ale nie jest też źle.
Polacy zawsze będą na wszystko narzekać, bo wydaje im się że pozjadali wszystkie rozumy!
Dla filmu "The Punisher: War Zone" oczywiście - 10/10 i nie inaczej!!!:)))
Jak już ktoś wcześniej zauważył: brutalność brutalnością, ale obrzydliwa masakra jest na dłuższą metę niestrawna. Dlatego zdecydowanie bardziej podobała mi się część z 2004 r., który był lepiej wyważony.
Ja zdecydowanie obstaję przy Punisherze z D. Lundgrenem, na drugim miejscu ten z 2004 r. za to War Zone to jedno wielkie nieporozumienie, rozumiem że w założeniu miał być ten film brutalny ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
Aktorzy jeszcze nie najgorsi, ale swoje role odegrali jak drewno, beznadziejny reżyser. Absurdy można jeszcze przełknąć, no bo ta komiksowa konwencja. Nadmierna brutalność? Być może, choć widziałem już filmy bardzo brutalne, ale ciągle z sensem. I nie była to imbecylna seria PIŁA. Tutaj miała wszystko zastąpić.
Najbardziej mnie dziwi ta nie najgorsza obsada. Wprawdzie nie pierwszego sortu, ale też nie ostatnie leszcze. A tutaj grali jak Rysiu z Klanu.
Colin Salmon jeszcze jakoś grał. Stevenson gorzej ale jeszcze nieźle, Hutchinson jak na ciężkie role z jakich go znam tu się nie popisał. Reszta nędza, a Mihok to już grał tak, że Rysiu z Klanu to normalnie Hopkins przy nim. xD
Film Punisher Strefa wojny był o niebo lepszy od pierwszej części. Może dlatego, że był bardziej brutalny. Nie będę się wypowiadać na temat zgodności z komiksem, bo nigdy go nie czytałam. Muszę przyznać, że im film zawiera więcej przemocy, tym jest lepszy. W Daredevilu mi tego zabrakło, choć i tak uważam, ze był bardzo dobry.