Słabiutki. Mimo, że na wzór amerykańskich, sensacyjnych filmów to tak beznadziejnie zrobiony,że aż ciężko było go oglądać. Zagrany bardzo żle i sztucznie. Jedyną osobą której oglądanie sprawiło mi chociaż odrobinę przyjemności był Ajay Devgan, on jedyny zagrał nieżle, a przynajmniej nie denerwował swoim zachowaniem. Sceny walk były tak głupie,że aż śmieszne. Dwa chyba najgłupsze momenty to gdy komandosi dostali się do więzienia i zostali w minutę wystrzelani co do jednego (widać Indie mają świetnie szkolonych komandosów :) ). Druga niesamowicie głupia sytuacja, gdy Sunil Shetty dostał kilka kulek i kilka ciosów nożem a mimo to dzielnie walczył, potem jeszcze kilka kulek i doczołgał się do włazu, a póżniej jeszcze dobrą chwilę rozmawiał z naukowcem biorącym udział w akcji. No brak słów na bajkową wyobrażnię reżysera.
A tak poza tym to film kojarzył mi się z jakimś amerykańskim gdzie był podobny motyw wykorzystania uciekiniera z wiezięnia ,aby dostać się do więzienia z powrotem, nie pamiętam w jakim celu ale być może podobnym jak tutaj. Tylko nie mogę sobie przypomnieć jaki to był film.
Qayamat nie polecam, szkoda czasu.