Świetne bardzo efektowne kino.
Choreografia walk mistrzostwo świata.
Brutalny i ociekający adrenaliną.
I zrozumcie ,że czasem idzie się na film dla rozrywki.
Ten nie oszukuje i od samego początku serwuje sieczkę.
Nic więcej tu nie znajdziecie. Głębszych przemyśleń brak.
Ubaw kosmiczny :P
"Brutalny i ociekający adrenaliną (...)
Ubaw kosmiczny"
Cóż, dla jednego rozrywką jest mordobicie, dla innego kryminalna łamigłówka, a dla jeszcze kogoś innego jest to komedia, romantyczna lub nie... Każdy lubi coś innego, ale warto się czasem zastanowić jak to świadczy o poszczególnych ludziach.
Toteż Ci którzy gustują w zupełnie innych rejonach kinematografii nie powinni się udzielać.
Oczywiście można oceniać film po jego walorach artystycznych, ale negatywne recenzje osób, które takiego kina nie cierpią są zwykłym idiotyzmem.
Wysnutą przez Ciebie teorię jako by ludzie kochający kino akcji byli idiotami to już pozostawię do Twojej indywidualnej analizy.
Według mnie większą ignorancją i brakami w wiedzy wykazuje się człowiek zamknięty na określony jakiś filmowy.
Można lubić zarówno kino klasy B, blockbustery, awangardę czy ambitne przepełnione metafizyką obrazy i nie uważam by oglądanie danego gatunku miało wykluczać inne.
Tak może uważać tylko osoba ślepo zapatrzona w swoją nieomylność. Osoba stawiająca się ponad innych i zamknięta na wspólnotę.
Można nazwać taką osobę indywidualistą lub egoistą, ale dla mnie to zwykły ciemnogród.
Trochę jak z fanatycznymi wyznawcami ideologii czy religii nie szanującymi opinii innych.
BY NIE POZOSTAWIĆ NIEDOMÓWIEŃ:
Toteż Ci którzy gustują w zupełnie innych rejonach kinematografii nie powinni się udzielać. (chodzi o radykalne wypowiedzi)
Oczywiście można oceniać film po jego walorach artystycznych, ale negatywne recenzje osób, które takiego kina nie cierpią są zwykłym idiotyzmem.
(ocena filmu powinna być konstruktywna)
Ale dlaczego nie powinni się udzielać? Gustujesz tylko w dyskusjach z ludźmi którzy podzielają twoje zdanie?
I nie wydaje mi się, żebym kogokolwiek nazwał idiotą. Zauważam jedynie, że ktoś kto odkrywa "ubaw" w scenach, które nie niosą ze sobą nic poza brutalnością sam w zasadzie się definiuje - tu nie potrzeba komentarza.
No sorry, ale jest różnica pomiędzy kinem ambitnym a kinem akcji. I nie chodzi tu o gust, tylko o wartość. Filmy akcji, zwłaszcza takie w rodzaju "Raid" mają oczywiście jakąś wartość, ale definiuje ją jedynie grono jej odbiorców - nie jest to nic obiektywnego.
...inaczej mówiąc, mają one wartość dlatego, że ktoś je ogląda - powstają dla jakiegoś konkretnego grona odbiorców.
Kino ambitne odwrotnie - ludzie je oglądają, ponieważ niesie ono ze sobą Coś (przez duże "C").
Absolutnie zgadzam się z ostatnią wypowiedzią. Nie sądzisz jednak, że lepsza jest umiejętność czerpania przyjemności zarówno z kina ambitnego jak i tego komercyjnego? Wypisywanie hejterskich komentarzy tylko dlatego, że nie potrafi się dostrzec piękna choreografii walk jest prostackie.
Po co psuć komuś przyjemność. W zasadzie brutalność sama w sobie, jest prostacka, ale milionowe ilości filmów tego typu nie świadczą o tym że ludzie jednak nawet chętniej oglądają (kretyńskich moim zdaniem) NIEZNISZCZALNYCH niż takiego SUGAR MANA.
I może napisz w jaki sposób kino akcji definiuje odbiorcę. Skoro masz wyrobiony pogląd na ten temat, przytocz kilka epitetów???
Świadczą jednak o tym że ludzie chętniej oglądają (kretyńskich moim zdaniem) NIEZNISZCZALNYCH niż takiego SUGAR MAN'a. *** (popraweczka)
"Bardzo efektowne kino" - Wszystko się dzieje w jednej lokacji.
"Choreografia walk mistrzostwo świata" - To się zgadza.
"Ten nie oszukuje i od samego początku serwuje sieczkę" - mnie oszukał. Początek był obiecujący, do momentu spotkania faceta z lekarstwami. W tym momencie zrozumiałem, że to nie są profesjonaliści, a partacze. Potem był zjazd w dół. Dali się wybijać jak kaczki. Zacząłem kibicować bad guyom, aż się znudziłem. Aktorstwo beznadziejne, zero onlinerów, walki, owszem dopracowane do perfekcji, ale nudne, szczególnie ta walka kolesia z dwoma braćmi, to już wolę patrzeć na Jackie Chana.
I proszę mi tu nie wyjeżdżać z głębszymi wyjaśnieniami, bo to argument totalnie chybiony.
Polecam Dredda, identyczna treść ale rozwałka sto razy lepsza.
Jako film karate - dobry.
Jako film akcji - słabizna.
http://www.filmweb.pl/film/Kuro-obi-2007-461133 to jest film o karate
Raid jest filmem akcji gdzie stosowana sztuka walki to silat
nie każdy film w którym używane są techniki walki wręcz to film karate
Film niezły, miły seans dla oka choć trzeba przyznać że brakuje logiki
- czekamy na 2 :)
Oj tak! Jest sens się czepiać czy to Silat srilat, Taekwondo, czy inny szajs? Filmami karatę od lat 80tych określa się obrazy w których używane są różne techniki walki wywodzące się z Azji w celu obicia komuś ryja. Chcesz to zmieniać? Poważnie!? Napisz petycję.
FACEPALM.
nie rozumiem, lubisz tzw filmy "karate" ale nie wysilisz ani trochę aby odróżnić stosowane style walki tylko powielasz stereotypy?
i na poważnie nie chce nic zmieniać tym bardziej twój światopogląd na filmy "kopane" jak to mawiała moja Babcia :)
Przykład głębokiego filmu "karate": Fearless i The Man of Tai Chi. Pewnie znalazłoby się więcej, ale miał być tylko przykład.
Raid jest brutalny i... właściwie to jego jedyna zaleta. Pierwsza scena walki jeszcze miała jakiś związek z rzeczywistością, a później im dalej tym większa fantazja wyłaziła z ekranu. Najlepszy był typ co kopał się z głównymi bohaterami przez 10 minut, wbito mu w szyję kawałek lampy i jeszcze przez pół minuty się bił :D