Najlepszy film Kurosawy, jaki dotychczas widziałem. Wspaniała reżyseria - w pierwszych scenach film jest prawie poetycki, z postępującym szaleństwem Hidetory staje się coraz... "twardszy", ekspresjonistyczny.. Momentami kojarzył mi się z kinem spod znaku Murnaua. Do tego piękne zdjęcia i wprost wspaniałe kostiumy - nawet jeśli ktoś nie lubi tego rodzaju kina, powinien obejrzeć "Ran" choćby dla nich. Na pewno obejrzę jeszcze nieraz.