Niektórzy krytycy twierdzą, że jest to najlepszy film w historii światowego kina. Ja nie mam tak zdecydowanych poglądów ale podobał mi się na tyle, że jeśli znajdę lepszy to się sam zdziwię.
To już nawet nie jest kino, to jest artystyczna ekstaza.

To nie jest najlepszy film Kurosawy wg mnie, choć wyznawców tej opinii od czci i wiary odsądzał nie będę.Bo do pierwszej piątki raczej wchodzi. Od strony plastycznej to praca perfekcyjna, wysycony pięknymi barwami realizm skomponowany z alegoryczną wymową.Dynamika widowiska historycznego na miarę kina lat osiemdziesiątych łączonego bez wysiłku z studium ludzkiego egoizmu, egoizmu tak obezwładniającego, że odbiera racjonalną ocenę swych planów przywódcy rodu, który osiągnął tak wiele.Rzeczywiście, że Szekspir, który tak dobrze posługiwał się wiedzą o naturze ludzkiej, byłby co najmniej poruszony taką interpretacją swego dramatu.
Good night and good luck, esforty.
9/10

jestem ciekaw którzy to niby krytycy tak twierdzą

Tak, to film wybitny.
Możliwe też, że najlepszy Kurosawy. A już na pewno to najlepszy samurajski film Akiry.
U mnie walczyłby o pierwsze miejsce z "Dersu Uzała".
Jeśli ktoś nazwie "Ran", najlepszym filmem w historii, nie będzie w wielkim błędzie. Może nawet nie będzie w błędzie w ogóle.
7-minutowa sekwencja ataku na zamek z wyciszeniem całego głosu w jej czasie i słyszalnym tylko utworem symfonicznym, jest czymś nieskończenie doskonałym.

Każdy ma inne zdanie:) dla mnie to nie jest najlepszy film Kurosawy, biorąc pod uwagę to, że był o wiele nowszy od pozostałych które oglądałem, spodziewałem się po prostu czegoś lepszego. Ale jeśli chodzi o tą muzykę do sceny ataku na zamek o której wspomniałeś, to właśnie jedna z rzeczy, którą bardzo chętnie oglądałem podczas filmu. Dziwne, że za muzykę film nie był nagradzany.

Kurosawa w każdym swoim filmie miał detale dopracowane do perfekcji. Powtarzał w wielu filmach pewne motywy doprowadzając je do mistrzowskiej klasy. Będąc dzieckiem 8 letnim oglądałem Tron we krwi, w pełnym zachwycie. Kurosawa swoją wizją wstrząsnął mną i zamieszkał w moim umyśle. Jest dla mnie mistrzem. Po latach ponownie obejrzałem Tron we krwi i nie mniej jestem nim przejęty. RAN jest zwieńczeniem jego drogi autorskiej, po latach wyszlifował do perfekcji swoje motywy które są widoczne w tym filmie. To nie tylko wątki szekspirowskie z Króla Leara, ale i Makbeta, oraz z historii własnego kraju. Pewne rzeczy są uniwersalne dla wszystkich kultur i ludzi. To chęć panowania, dominacji, pragnienie ciepła i miłości, strach oraz głód, lęk przed śmiercią i życiem w upokorzeniu.
O tym mówił za pomocą filmu zmarły mistrz, w sposób niedościgniony.
Chylę przed nim czoła, zadumany i szczęśliwy, że mogłem dziś kupić płytkę dvd z jego arcydziełem za jedyne 20 zł.