Dobrze zrealizowany, dobrze zagrany (ba, rewelacyjnie jeśli porównamy go z innymi horrorami) z fajnym tempem i bez łopatologicznego tłumaczenie "ale o co chodzi".
To ostatnie zresztą ewidentnie powoduje ścisk co poniektorych partii anatomicznych większości oceniających.
A przecież horror właśnie (bo któryż gatunek filmowy mógłby się do tego lepiej nadawać) MUSI być o czymś. A, nie, przepraszam, o CZYMŚ. A zakończenie MUSI mieć sens (nie żeby nie miało ale nie w tym rzecz).
Eeeeeh... W ogóle fascynuje mnie to jak wiele horrorów obrywa właśnie za to co sprawia że są ciekawe, czyli za to że wydarzenia w nich przedstawione są niepojęte/niewytłumaczalne i z takimi właśnie mierzyć musi się zwykły człowiek.
Bo co, bo jak jakaś osobista tragedia sprzed x lat (zwykle jest to 100 bądź inna okrągła liczba) nie stworzyła jakiegoś duchopodobnego czegoś nadając ewidentnie sens jego istnieniu (jeszcze jakoś nie widziałem by ktoś podnosił że to bez sensu) i zasadność jego pomsty to znaczy że film jest bez sensu, aktorzy grali tragicznie i w ogóle gwiazdka (jedną samotna) mu na drogę.
Dobra, po co ja się denerwuję. Napisałem więc wyśle, tyle mojego że żonie powyższych wywodów oszczedzę.
Film może się podobać lub nie w mojej opinii warto się samemu przekonać bo jest nieco nietypowy a więc i zapadnie w pamięć