wyprowadzka do najtańszej z kwater zasilająca grono beztroskiej wiekszości w swoim bombastycznym żywiole - niby cuda, niedziwy, pompy, na galowo, ale po prawdzie kogo to teraz obchodzi..
żujesz sobie hamburgera, a za chwilę ciebie żują - że wspomnę niejakiego harry'ego, tego od niejakiego lloyda, głupiego, głupszego, poetę.
reszta jest trzymaniem gęby na kłódkę.