Ten film cierpi na brak nieco bardziej znanych nazwisk i budżetu, który by pozwolił wypożyczyć więcej świateł i zrobić lepszy klimat przez więcej scen po zmroku, lub zatrudnić kilku więcej statystów, czy stworzyć nieco większe miasteczko, czy też zrobić sensowniejszą bramę, a nie taką jak od Biskupina.

O tym komputerowym stworze na końcu nie wspomnę, ale to w sumie detale.

I tak film całkiem ładnie wygląda, korekcja kolorów świetna, ale mogło być mroczniej.

Zaskakująco kompetentny okazuje się być scenariusz. Wychodzi od dość standardowej zagadki zbrodni i piętrzącej się starty trupów, aż daje całkiem oniryczny finał. Co by nie mówić i ile zastrzeżeń nie mieć, to wszystko się dobrze składa w jedną całość i ostatnie sceny mają bardzo "Poe'owski" klimat przepełniony obłędem i fatalizmem.

Także fajna końcówka dobrze ratuje ten film, gdyby miał budżet i obsadę jak "Bielmo", to byłby tak dobry jak "Bielmo". Jeśli komuś się "Bielmo" nie podobało, no to taki to gatunek filmu, ale jest to naprawdę klimatyczny thriller kryminalny, przekładający odczucia nad dosłowność wydarzeń. I to się w przypadku Edgara Allana ceni.