Nie istnieje żaden dowód, żaden przekaz, żadne wykopalisko, które by to potwierdzało, że istniał taki rytuał, a nawet że doszło do jednostkowego przypadku złożenia ofiary z członka społeczeństwa!
W ostatnich latach, kiedy prawdziwa nauka, badania i logiczne wyciąganie wniosków zaczyna być co raz większą rzadkością, pojawiają sie sugestie (tylko i niestety aż tyle) wynikające z paru odkryć archeologicznych, których znaczenia się nie zna i nie można na razie zrozumieć, że w pojedynczych przypadkach w małych społecznościach mogło dojść do odosobnionych przypadków złożenia ofiar z ludzi. Snuje sie również domysły, że niewolnicy mogli być zabijani po śmierci ich właściciela i składani razem z nim w grobie. Jednak raz, że na oba nie ma żadnych dowodów, dwa że znane zwyczaje, kultura i wierzenia wikingów to wykluczają. W grobach mogą się równie dobrze znajdować pokonani w walce wrogowie.
Jednak absolutnie nigdy nie istniał oficjalny zwyczaj czy obrzęd rekigijny polegający na składaniu ofiar z ludzi, z członków ich wlasnego społeczeństwa. I to kobiet? Kiedy wikingowie byli jednym z najbardziej postepowych społeczeństw względem traktowania właśnie kobiet. Przez spalenie? Kiedy wikingowie wierzyli, że po takiej śmierci nie można trafić do Valhalli i nawet domniemani pochowani niewolnicy byli ścinani mieczem.
I ci wikingowie mieliby w oficjalnym debilnym rytuale, o którym nie ma nigdzie wzmianki, a jest przeciwieństwem wszystkiego, co wiadomo o wikingach, palić swoje żony, siostry i córki torturuąc je i pozbawiając je możliwości życia po śmierci (itd.)? Co to za brednie! Co to za zohydzanie wspaniałej kultury?
A potem są takie same brednie albo i gorzej.
Osobiście uważam, że każdemu z twórców squrwysyństwo (głupota) powinno zostać wybite kastetem, bo to najlepsze na co zasługują.