PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=699143}

Regulamin wojny

War Book
5,3 195
ocen
5,3 10 1 195

Regulamin wojny
powrót do forum filmu Regulamin wojny

odejmuję punkt za nakręcenie fantazji erotcznych impotenta jako dekoracji.

Ogólny nonsens, cywile decydują o wojnie atomowej bez konsultacji z wojskowymi, ani własnymi ani sojuszniczymi. Dla podkręcenia akcji nikt w filmie nie ma ani ograniczeń budżetowych ani nie przejmuje się matematyką i fizyką, czy nawet pogodą (początkowa wojna wybuchła na przeciwnej półkuli, pomiędzy Indiami i Pakistanem).

ocenił(a) film na 8
Wujek_Sylwek

Człowieku, albo oglądałeś inny film, albo nie posiadasz zdolności rozumienia tego co oglądasz na nawet elementarnym poziomie. W tym filmie nikt o niczym nie decydował. Grupa urzędników wymyślała możliwe formy reakcji biurokracji państwowej na bazie fikcyjnego konfliktu. Każdy z uczestników tej burzy mózgów odpowiadał za określony pion "ministerialny" (zdrowie, obronność, polityka wewnętrzna, edukacja, szef rządu etc.) i przedstawiał pomysły wg których można by ułożyć instrukcje na wypadek zagrożenia.
BTW Nie wiem jakie nadzieje pokładasz w wojskowych ale zwróć uwagę ze np. w naszym kraju minister obrony narodowej i zwierzchnik sił zbrojnych to cywile. Chyba za dużo holywoodzkich pierdów się naoglądałeś. W naszych realiach decyzje będą podjęte w oparciu o to co ustali garstka urzędasów, a nie bohaterski prezydent otoczony przez wianuszek generałów.

ocenił(a) film na 2
marcholt

Oglądaliśmy na pewno ten sam film, tylko ja na trzeźwo, a Ty w stanie wskazującym.

Po co w ogóle porównywać z Rzeczpospolitą Polską? W każdym kraju, który nie jest dyktaturą wojskową dowództwo militarne podlega władzy cywilnej. Jeśli już porównywać to z Francją, która ma własny ofensywne bronie jądrowe.

W tym filmie nic sensownego się nie działo: ani jako niby-rzeczywistość ani jako niby-burza mózgów. Zarówno w realnym jak i w symulowanym konflikcie większość pracy opiera się na rzeczywistych kalkulacjach i obliczeniach numerycznych. Przy szkoleniach właśnie wyniki numeryczne są podstawą do oceny a nie jakieś bełkotliwe kwestie mówione jak na jakimś konkursie filmowym czy literackim. Ten film jest podwójnie zły, bo dotyczy Wielkiej Brytanii, gdzie procedury służby cywilnej są ogólnie dostępne do wglądu obywateli, i każdy autentycznie zainteresowany ichniejszym procedurami Civil Service może się przekonać, że ten film bardzo je zniekształca. Kilka lat temu to te dokumenty były dostępne w sieci, teraz chyba się trzeba zgłaszać osobiście do urzędu w UK.

Ja nikomu nie chcę odbierać prawa do fantazjowania. Ten film jest robiony pod publiczkę "humanistyczną", podczas gdy rzeczywiste procedury https://en.wikipedia.org/wiki/Her_Majesty%27s_Civil_Service są bardzo zorientowane na obiektywne ocenianie numeryczne i prawnicze.

ocenił(a) film na 2
marcholt

Dla tych co znają język angieski polecam jeszcze raz powyższy łącznik pod nagłówkiem "raport komitetu Lorda Fultona". To było w 1968 i właśnie wtedy zaczęto się pozbywać "ogólnie-wykształconych", z tytułami naukowymi z klasyki lub dziedzin sztuki, na rzecz technokratów i ludzi z wiedzą konkretną.

ocenił(a) film na 8
Wujek_Sylwek

Tylko ty mówisz o przygotowanych procedurach i gotowych dokumentach, a film pokazuje coś co się dzieje jakby o krok wcześniej. Jednocześnie każdy z uczestników bazował na twardych danych - które posiadali w teczkach, ale w trakcie dyskusji nie przerzucali się tymi cyferkami tylko dyskutowali. (Jedna scena nawet wyraźnie to pokazuje - gościu zaczyna czytać liczby a inni mówią żeby sobie odpuścił).
Co do "ludzi ogólnie wykształconych" - Przecież to nie było skupisko jakichś przypadkowych urzędasów tylko osób, które pełniły określone, często wysokie funkcje w ministerstwach, z dostępem do poufnych danych etc.

Zarzutów z pierwszego posta nie wybroniłeś, bo to głupoty nie do wybronienia. Ale po kiego dalej idziesz w zaparte? Fakt, oglądałem film po browarze, ale nadal bardziej uważnie niż ty :/
Nie wiem, może to taka dziwna zdolność humanisty, ogólnie wykształconego, że kuma co się do niego mówi; podczas gdy dla innych, każda wypowiedź wielokrotnie złożona to "bełkot z konkursu literackiego" nie do ogarnięcia.

ocenił(a) film na 2
marcholt

W XX wieku w UK problemem byli "mandaryni" po studiach na Oxbridge. Widzę, że XXI w Polsce problemem są "mandarynki" z ogólniaków i "mandaryny" z policealnych studiów zawodowych.

ocenił(a) film na 8
Wujek_Sylwek

Widzę, że wyczerpałeś temat, bo uciekasz w jakiś kosmos.

ocenił(a) film na 7
Wujek_Sylwek

Nic a nic nie zrozumiałeś ani z filmu, ani z idei tego "spotkania", które w nim przedstawiono.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones