Nieudany eksperyment. Improwizowanie dla samego improwizowania. Nudy na pudy, "nic się nie dzieje".

Żałosna kreacja Stanisława Tyma - w niektórych scenach z trudem powstrzymywał śmiech. Tak nie zachowuje się profesjonalny aktor. To widzom ma być wesoło, nie aktorom (a przynajmniej nie "w kadrze"). Nie rozśmieszył mnie ani jedną kwestią, za to sam był wyraźnie rozbawiony swymi słowami. Lał wodę - jak już zaczynał tyradę, powtarzał się kilka razy, sądząc zapewne, że powtórzenia wywołają komiczny efekt. Sądził błędnie. Miałem go dość.

Punkty za formę paradokumentalną, czarno-białe zdjęcia i dwa zabawne teksty: "Ja nie jestem przeciwny zebraniom, wręcz przeciwnie: nie mam nic naprzeciwko" oraz "No świetnie! Ale jaką metodą wybierzemy metodę głosowania?".