założę się że Twoje ulubione komedie to "Kiler", "Sztos", "Poranek Kojota" i "American Pie"
dobrze trafiłem? :P
ludzie typu "macki", na filmwebie sa przez przypadek, dostali internet, zobaczyli, ze w tv leci TERMINATOR, pomysleli, ze sie znaja, znalezli opis TERMINATORA na filmwebie, i teraz pisza bzdury!
ALE DLACZEGO Louisowi de Funes DALES 2/10 ?
.."znawca filmow"
Co Ty o nim wiesz? Jesli nie potrafisz odpisać merytorycznie, to daruj sobie takie opinie, które są naprawde poniżej krytyki. Każdy ma inny gust i nie musi to od razu świadczyć o poziomie intelektualnym. O poziomie intelektualnym świadczą komentarze takie jak Twój...
Nie rozumiem tego filmu. Był dziwny. Większości dialogów nawet nie zrozumiałem przez słabą jakość dźwięku. Ktoś mi wyjaśni na czym polega fenomen tego filmu?
To jest geniusz kina absurdu
film powala absurdem, niebezcelowym. To film, którego komentować nie wypada. To film, który nadał charakter polskiemu kinu na lata. jeśli ktos uważa, że ten film jest nudny i nie do pretrzymania jest te 66 minut, to oznacza, że nie ma w sobie zdolności do abstrakcyjnego myślenia, i pragmatyczne, mimetyczne podejście do sztuki nie pozwala mu wyzwolić ducha fantazji...Przykro mi. Ale nie chcę nikogo krytykować. Dla mnie arcydzieło.
Przecież to zwykła prowokacja...
Nie ma co odpowiadać w temacie 'gościa', który juz nigdy tu sie nie pojawi...
Oto część ocen grezyla:
Skazani na Shawshank - 1/10
Forrest Gump - 1/10
Leon Zawodowiec - 1/10
Zielona Mila - 1/10
Lista Schindlera - 1/10
Tak dobrze widzicie - wszystkie filmy powyżej dostały od niego 1/10.
Ale już dla Martwicy Mózgu dał 10/10.
Wybacz, ale nikt nie powinien się sugerować twoimi opiniami (można powiedzieć, że Martwica Mózgu, to szczyt twoich intelektualnych możliwości).
fajny ten film, trochę jak titianic, tylko droższy
http://srecenzje.blox.pl/2010/10/Rejs.html
Dlatego nie ma co się sugerować oceną! Skoro powyższe filmy miałbym oceniać na takim poziomie jak vbazyl to wolałbym w ogóle zrezygnować z oceniania. O gustach nie powinno się dyskutować ale taka ocena powinna kończyć się zawieszeniem konta :)
ja też (niestety [?]) nie ogarniam tego filmu... wiem, że chodzi o absurd, na pewno aluzyjność do byłego systemu itd, ale proszę mi wytłumaczyć, dlaczego jest to film kultowy, co takiego powinno mi się podobać, co jest wyznacznikiem jego wielkości?
aha, i nie wprowadzam tu prowokacji, mam inne oceny filmów niż założyciel tematu. po prostu wytrzymałem 40 min filmu, na resztę po jakimś czasie dopiero się zdobyłem, no i w dalszym ciągu twierdzę, że tam jest tylko kilka dobrych scen
Dałeś Misiowi 10 a nie kumasz Rejsu, dziwne. Ten film kpi sobie z rzeczywistości i schematów nami rządzących. Ciężko jest coś więcej powiedzieć. Obejrzyj go może sobie w innych okolicznościach niż za pierwszym razem. To nie jest film dla którego kumacji musisz znać historię PRL itp itd. Musisz mieć pewien gatunek poczucia humoru że tak to ujmę który dla większości Polaków powinien być zrozumiały.
bo oglądając Misia zarykiwałem się ze śmiechu, a przy Rejsie wyglądałem mniej więcej tak: http://spacebison.com/files/al_bundy.jpg
Zobacz drugi raz. Ja za pierwszym razem umierałem z nudów. Kiedy po kilku latach zobaczyłem w telewizji, co parę minut wybuchałem śmiechem. Teraz mogę oglądać go nawet codziennie i wcale się nie nudzi.
Radzę w takim razie poczytać konteksty i anegdoty o filmie. Tam nic nie trzymało się kupy, w pewnym momencie pojawiła się na pokładzie skrzynka wódki i momentalnie połowa ekipy chodziła po planie nawalona. Tą są smaczki dla ludzi do których sam film nie dociera. Ale uważam że film wyjęty z tego kontekstu też się broni. Jest unikatowy jeśli chodzi o inne filmy tamtego okresu. Wiele osób popełnia błąd myśląc że komedia ma jedną twarz, a to nieprawda. Inny humor jest w Monty Pythonie a inny humor prezentuje De Funes, a tu trzeba nie tylko odpowiednio rozpoznać typ humoru, ale umieć film osadzić w ramach czasowych. Między Rejsem a Seksmisją jest jakieś 20 lat różnicy, i nawet jeśli to ten sam system, miał inne odcienie. Niestety, są komedie które wymagają intelektualnego wysiłku, pewnej wiedzy bez której się ich po prostu nie zrozumie. Ale gdy treść do nas trafia, i gdy potrafimy wyłapać "smaczki", taki film sprawia dwa razy więcej przyjemności niż komedia sytuacyjna.
p.s. Monolog Maklakiewicza o kondycji polskiego kina jest ponadczasowy.
To film, który najbardziej śmieszył i śmieszy ludzi, którzy żyli w czasach PRLu - co nie znaczy, że nie może też śmieszyć innych. Rozrywki pasażerów statku robią się coraz bardziej absurdalne i żenujące, a 'komuchy' są coraz bardziej zadowolone - to po prostu JEST ZABAWNE ;). Twórca miał odwagę i pomysł na to, jak zakpić sobie z rządu, który pozostawiał wiele do życzenia. I wiwat mu za to. Pierwszy raz oglądałam ten film z tatą, gdy byłam jeszcze w podstawówce i już wtedy oboje pokładaliśmy się ze śmiechu.
A jeśli komuś się ten film naprawdę nie podoba i nie dało się tego oglądać?
Co z tymi którzy się nie urodzili w czasach PRL?
Polecam obejrzeć ten krótki filmik o kultowych filmach:
http://www.joemonster.org/filmy/15811/Wojciech_Cejrowski_Nie_musza_nam_sie_podob ac_kultowe_polskie_filmy
"A jeśli komuś się ten film naprawdę nie podoba i nie dało się tego oglądać?" - To niech ogląda to co mu się podoba i co da się oglądać, bo cytując Rejs "nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma".
"Co z tymi którzy się nie urodzili w czasach PRL?" - jednym się spodoba, innym nie. Ja jestem rocznik '88, czyli z PRL niewiele mam wspólnego, "Rejs" mogę oglądać w kółko.
"Polecam obejrzeć ten krótki filmik o kultowych filmach" - parafrazując tekst z "Bruneta": większego lamusa to jak żyję nie widziałem. Ale fragmenty filmów przyjemnie się oglądało.
A ogólne wnioski są takie jak tu po wielokroć pisałem. Śmieszą mnie ludzie, którzy mają dziwną alergię na rzeczy kultowe i nie wiadomo po jaką cholerę "nawracają" ich miłośników i wmawiają im, że lubią daną rzecz "bo tak wypada".
Denerwuje mnie ten Cejrowski. Nie powinien mówić "to nie było śmieszne", tylko "mnie to nie śmieszy", ale ogólnie ma rację, nie każdemu muszą się podobać kultowe filmy. Ja np. nie mogę znieść amerykańskiego "Reqiem dla snu".
Absolutna racja, trzeba to powiedzieć w prost, nie bać się krytyki pseudo-dzieła nazwanego przez niektóre środowiska jako film kultowy, klasyka, arcydzieło. Przez calutki film wieje nudą, nic się nie dzieje, a całość nie ma większego sensu. Pomimo, że to komedia śmieszy tylko w kilku momentach. Z całą pewnością można wywnioskować, że to miało jakiś większy cel, ukryte aluzje co do systemu i życia w PRL, ale jednak w całościowym ujęciu to mizerność. Ja osobiście dziękuję i wolę chamskiego Bareję, który przynajmniej potrafi rozbawić do łez i przy okazji świetnie ukazać absurdy minionej epoki.
"A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje."