Bałem się tego filmu i chyba słusznie. Może obejrzę jeszcze raz i mi się bardziej spodoba, ale szczerze mówiąc - wątpię.
To była komedia. Może specyficzna, ale komedia. Siłą miały być dialogi (no bo akcji tutaj nie ma w ogóle), ale gra większości aktorów jest według mnie słaba. Szczególnie irytujący jest Stanisław Tym. Jan Himilsbach - oglądam go po raz pierwszy i również nie rozumiem zbytnio zachwytów. Na przykład taki poeta jest dosyć ciekawy, może jeszcze ze trzy postacie. Reszta jest bezbarwna.
Rozumiem, że film miał obfitować w absurd. Być parodią. Parodią między innymi pseudointeligentów (tu wyszło w miarę dobrze). Ale przez nudę i słabą grę aktorów film stał się dla mnie mało przekonujący.

Taki film pewnie tak czy inaczej by powstał. Był pewnie odpowiedzią na ducha tamtych czasów. I może dałoby się z niego wyciągnąć dużo więcej. Oglądając fragmenty Misia (kiedyś obejrzę ten film), czy inne polskie komedie wydaje mi się, że byliby w Polsce aktorzy, którzy potrafili by zagrać bardziej przekonująco (na przykład wspomniany w ciekawostkach Bogumił Kobiela pewnie by sobie poradził, niestety umarł w wypadku samochodowym). Może trochę jakieś ciekawszej akcji.

A jeżeli ten film miał być dokładnie taki jaki jest, to trudno... może kiedyś...