Wprawdzie pół godziny to sporo jak na krótki metraż, ale przynajmniej czuje się wykorzystanie potencjału. Świetna historia (pełna twistów), super narracja (wierszem) i humor. Rozumiem, że inne produkcje oscarowe pewnie ograniczał budżet, ale pozostaje niedosyt, że tylko Revolting Rhymes potrafiło stworzyć film dłuższy niż kilka minut z ciekawym scenariuszem z krwi i kości.