Świetny film. Wiele tekstów z serii filmów Rocky utkwi mi w pamięci, np. "jeszcze jedna runda" czy "wstawaj suk!@#$%^ Mickey Cię kocha". W tej części Rocky bankrutuje, pojawia się jego przyszły uczeń który niestety nie odwzajemnia ciężkiej pracy i poświęcenia jaką wkłada Balboa w jego rozwój, a daje się omamić szmatławcom. Jego pośpiech, łapczywość i brak klasy doprowadziła do tego że jest zmuszony walczyć ze swoim mistrzem na ulicy. Bardzo podoba mi się ten moment, ponieważ ta bójka pokazuje Tommy-emu gdzie raki zimują i jest to w pewnym sensie "kara za grzechy". Bez dwóch zdań udowadnia to kto jest prawdziwym mistrzem. Ciesze się, że skończyło się to tak a nie inaczej. Nie wiem tylko w jakich okolicznościach film jest dedykowany Jane Oliver. 8,5/10.