Ten film nie jest taki, jakim się wydaje. A na pewno nie taki, jak w opisie.
Wielka samotność przemawia przez główną bohaterkę. Ewidentnie wyczuwamy w niej jakieś piętno, które nie daje o sobie zapomnieć.
Dlaczego tak łatwo daje się upokarzać? Czy tylko dla pokręconej seksualnej przyjemności?
Czy też może chwilowy ból jest ucieczką od tego, który towarzyszy jej w pustym mieszkaniu?
Nie jest to łatwy film. Może wydać się po prostu meksykańskim erotykiem, kolejnym filmem z cyklu "jak ubarwić życie erotyczne", ale to zdaje się nie o to chodzi. Dla mnie pojęciem-wytrychem jest tutaj określenie "seks jako broń".
Polecam tym, którzy sięgając po ten obraz myślą o czymś więcej niż o seksualnym zaspokojeniu swoich oczu.
SPOILER
A o tym brzemieniu, które ma podstawowe znaczenie dla obrazu, to widz dowiaduje się przynajmniej za połową filmu i tak powinno być. A nie, że ktoś w opisie filmu podaje rozwiązanie na tacy...:/