super zdjecia, ta kamera taka wszedobylska jakby wszedzie chciala wejsc, bardzo plastyczne
podejscie do budowy kadru, bardzo swiadome, Zielinski jest po prostu artysta obrazu! aktorstwo
na najwyzszym poziomie, wszyscy grali swietnie, szczegolnie poruszajaca kreacje Michala
Grudzinskiego i Mariana Cebulskiego...o Krystynie Wolanskiej nawet nie musze mowic- na
kolana...nie robi sie juz takich filmow...
Trzeba jeszcze dodać, że film powstał na podstawie utworu Kornela Filipowicza pod tym samym tytułem.
ja tylko nie umiem zrozumieć, czemu nie chciała się spotkać z Fabianem w Warszawie? Co wy o tym myślicie? Dołączam się do opinii, że film to mistrzostwo! :-)
bo miał na nią wyłożone - jakby mu na niej zależało, sam by do niej przekręcił albo przyjechał - w końcu adres znał. i to jego wymuszone "ale mogę przecież przebukować bilet" czy jakoś tak. też bym się nie prosiła o taką łaskę - chociaż miała poważny powód, by się z nim spotkać, ale wg mnie ta krótka wymiana zdań przez telefon rozjaśniła sprawę i uświadomiła elżbiecie, że i tak nic pozytywnego nie czeka jej ze strony takiego ekscenrycznego "światowca" i "artysty".
ja właśnie nie do końca widzę tak Fabiana. przecież jej proponował, żeby do niego przyjechała albo żeby z nim pojechała do Warszawy, to Elżbieta raczej stwarzała dystans. Ale pewnie dlatego, że wiedziała, że ta znajomość i tak nie ma szans.
a tam, nic jej takiego nie proponował. grzecznościowe zaproszenie do warszawy to żadna deklaracja. najpierw zwlekał z wyjazdem do wawy, żeby zdążyć elżbietę zaliczyć, a jak już to się stało, bez problemu sobie wrócił zadowolony do domciu i do widzenia :P elżbieta bardzo racjonalnie podeszła do sprawy i dobrze, że się o nic nie prosiła - i tak nic by nie dostała od takiego gościa. jak facetowi zależy to walczy, a widział, że ela ma twardy charakter i prędzej to o nią trzeba zawalczyć, niż ona sama przyjdzie prosić się o uczucie. a tak to olał ją i tyle.
on po prostu chciał napisać wiersz pt."Romans prowincjonalny" i chciał go chyba doświadczyć, by móc o nim napisać. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby się w Warszawie spotkali albo gdyby Elżbieta wtedy z nim wyjechała. Ja jednak Fabiana widzę w trochę jaśniejszym świetle.
Dołączam po latach... faktycznie też dziwiłam się, że tak łatwo odpuściła, a może to była szansa na zmianę życia w Warszawie , a może pan poeta ucieszyłby się, że będzie miał dziecko, ale sądzę, że ona sama nie byla gotowa na zmiany...
Ja tam nie uważam, że należy dialogi oddrewniać. Nawet jeśli, jakoś mi to nie przeszkadzało...
Film całkiem w porządku, ale ja naprawdę goraco polecam samo opowiadanie K. Filipowicza (autor nazywa je mikropowieścią). Tam też jest opisana sytuacja, że Elżbieta będąc w Warszawie natrafia na opublikowany wiersz p.t. Romans prowincjonalny i to ją ostatecznie upewnia, że nie tylko została potraktowana instrumentalnie,ale że poeta nie dotrzymał danego słowa i użył ich historii...
Fajnie, dużo ujęć jak z dokumentów, świetnie się to wpasowało w klimat małomiasteczkowy. Podobny zabieg stosował śp. Krzysztof Kieślowski.