Rozgrywkę ogląda się lekko i przyjemnie. Znów zadziwił mnie Norton bo jak można zagrać tak trudną rolę tak doskonale. Edward zagrał już coś podobnego, lecz trochę ciekawszego w "Lęku pierwotnym". Tylko on to potrafi. Oglądając ma się wrażenie że już gdzieś się to widziało, bo film nie jest za bardzo oryginalny ale trzyma w napięciu. Oz co jakiś czas zaskakiwał mnie nagłymi zwrotami akcji. DeNiro nie miał zbyt wielkiego pola do popisu, bo jego bohater jako osoba nie jest ciekawy. To samo można powiedzieć o Brando.