Wręcz odnoszę wrażenie że koleś to wszystko zmyślił dla kasy i popularności. W filmie prawie nie ma mowy o jego wierze, Boga który jest święty traktuje jak kolesia spod budki z piwem... Nie trafia do mnie kompletnie.
Bo ten film z prawdziwym Bogiem nie ma nic wspólnego. To masońskie fantasmagorie