Po dobrej passie czeskich filmów (nowe Sveraków) i na tle obcnego niezłego "Masaryka", świetnym zazwyczaj Martinie Hubie oraz kojarząc mgliście twórczość Karela Cepka liczyłem na ucztę intelektualną, jakieś potyczki lub rozmowę bystrego obserwatora z mężem stanu, postacią wielkiego formatu jaką był TGM. Nic z tych rzeczy nie nastąpiło, cierpiałem oglądając, po prostu oszukałem samego siebie. Proszę nie popełnić tego blędu.
Merytorycznie też nędza, szczególnie kiedy TGM mówi, że mógł powstrzymać komunizm mając 20 tysięcy ludzi w Rosji. Rola Czechów nie była tak jednoznaczna.
Film ładny, dobre zdjęcia, miła muzyka majaczy w tle i potwornie nudny.