Jeszcze jeden gang terroryzujący małe kalifornijskie miasteczko. W obsadzie Cameron Mitchell oraz cała plejada przyszłych gwiazd, z Nicholsonem i Dernem na czele, ale sam film nie wychodzi poza tradycyjny schemat cormanowskiej rozrywki. Budżet niski, aktorzy zamiast grać szamocą się i wydzierają na siebie nawzajem, a w tle wesoła muzyka a la country. Istnieje cała masa bardziej udanych "biker movies" z tego okresu (również z Jackiem, wystarczy wspomnieć niezłe "Hells Angels on Wheels"), ten jest po prostu pozbawiony polotu i dramaturgii. Wyłącznie dla ciekawskich.