Rzeczywiście - to nie za bardzo "komedia". Raczej obserwacja międzyludzkich związków, uczuć etc. Naomi Watts jest beznadziejna, jak zwykle, natomiast cała reszta obsady jest przyzwoita (nawet Hudson, co mnie zaskoczyło :P ). Najbardziej szwankuje wątek "kryminalny" (z zazdrosnym mężem Rosjanki), który pod koniec (wieża Eiffela) robi się wręcz żałosny. Ale nie jest to bynajmniej zły film. Taki - OK (a więc 5/10 ode mnie). Ivory już nie w tej formie, co dawniej, niestety.