Wszystkie pięć filmów ma niesamowity klimat, ale sam prequel jest wyjątkowy pod tym względem. Ta jakże inna, wręcz zmysłowa część wprowadza nas do świata Kenshin, pokazuje początek historii, od czego tak właściwie to się zaczęło, co stanowiło zarzewie wszystkich następujących po sobie wydarzeń. Trochę żałuję, iż nie rozpoczęłam całej przygody właśnie od The Beginning. Wiem, że nie odkrywałabym całej tajemnicy krok po kroku, ale film nabrałby od początku większej głębi. Uwielbiam tego typu klimaty, a tutaj można nie tylko zobaczyć niezwykłe sekwencje walk, ale także doświadczyć wiele refleksji i przemyśleń na temat naszej egzystencji i sensu naszego życia. Polecam.