Nie jest to film dla osób rozpoczynających przygodę ze szwedzkim reżyserem. Dla pełniejszego zrozumienia potrzebna jest dość dobra znajomość wcześniejszych dzieł Bergmana. Dość wąska i stała tematyka jego filmów wprowadza bardzo często wariantywność raz pokazanego tematu, który często wraca w kolejnych dziełach w postaci cytatów, aluzji - swoistej gry z widzem, dodam, wiernym widzem. Przygodne spotkanie z Bergmanem może być niekiedy kłopotliwe...
"Rytuał" to kolejne dzieło, w którym zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się autotematyzm, zresztą bezpośrednio nawiązuje do "Twarzy", "Wieczoru kuglarzy", "Persony"... Wracają schematy fabularne, miejsca, nazwy... Artyści "Les Riens" mieszkają w szwajcarskiej miejscowości Ascona - tej samej , w której Vogler z "Twarzy" uzdrawiał... itd.
Nie nazwałbym tego dziełem, chociaż to Bergman. Bardzo lubię role Bjoernstranda, ale za to nawet 4 nie potrafię dać. Mnie ten film wymęczył i myślę, że przeciętny widz powinien po obejrzeniu dostać ataku serca jak sędzia (być może na to liczył reżyser).
Ja lubię wszystkie filmy, nawet gdy oceniam na 3.
Bardzo cenię twórczość Bergmana , bo to dobre filmy psychologiczne, ale niestety tylko te początkowe. Indywidualnie Bjernstrandowi dałem 9, ale filmy w których gra niestety oceniam dużo słabiej.