Właśnie jestem po obejrzeniu tego filmu. To opowieść trochę innego typu niż te, które widziałam dotychczas w różnych filmach. Na początku trochę chaotyczny i właściwie nie wiadomo, w jakim celu Ajay umawiał się z Seemą i jak zaczęła się ich znajomość (podobnie chaotyczny jest opis na okładce DVD). Potem film nabrał kształtu, pojawiały się świetne piosenki: "Baazigar, o Baazigar", "Chhupana Bhi Nahin Aata" i "Ye Kaali Aankhen". Ale rodzina Chopry nosiła się zdecydowanie zbyt zachodnio i jak zwykle brakowało, także i w tym filmie, trochę płynności. Zdjęcia za to niezłe, zupełnie inaczej niż w "Żonie dla zuchwałych" - tutaj walki wyglądały dość realnie;) Najbardziej zaskoczyła mnie chyba brutalność na samym końcu - te kawałki szkła, rozbicie akwarium, zakrwawiony nóż i tak dalej - spodziewałam się raczej strzelaniny niż walki wręcz, ale nieźle im to wyszło:) Sama śmierć Ajaya mnie wruszyła, no i te jego oczka, nawet w tych brylach:D Wątek służącego był nawet niezły, chociaż gra Johnny'ego Levera dosyć sztuczna (nie przepadam za nim, to i się uczepię;)) i taki humor, wydaje mi się, był trochę nie na miejscu, nie do takiego filmu - no, ale trzeba sie przyzwyczaić, że w Bolly miesza się ze sobą różne gatunki:) Widać było też kilka starych, zużytych już efektów filmowych typu głośna, nagła muzyka pod wypowiedziami bohaterów, która ma potęgować grozę czy coś takiego, ale że "Baazigar" powstał już chyba z 16 lat temu, trzeba się do tego, jak sądzę, przyzwyczaić, tak jest w wielu starszych produkcjach. Całość filmu zrobiła na mnie wrażenie i z czysym sumieniem daję 8/10:)
A ja powiem tak:)Ajayowe oczy były zielone:) Nie czepiam się, ale jestem zakochana w tym filmie i zwracam uwagę na każdy fragment:)
Co do piosenek zgadzam się:) Zauważyłam, że w nowych filmach piosenki nie są już tak dobre jak w starych:) Wogóle Kumar Sanu, który chyba już nie śpiewa, bo dawno go nie słyszałam;)
Co do Johnnego:) On przypomina mi najlepsze chwile w roku kiedy moja mama na chwilę przyjechała z zagranicy i śmiała się ze sceny "Ten gwoźdź nie pasuje do tej ściany":) Miałyśmy ubaw... więc w jakiś sposób ten film i Johnny zapadli mi w serce:)