...o co czy też o KOGO w sumie w tej całej multyikombinacji chodziło?
Niby to jest w końcówce ale trudno mi to jednak połapać tym bardziej,że twarze bohaterów nie są zbyt bardzo podobne do tych z "akcji" w głównej części.
Inna rzecz, że Noah, taka gimnazjalna ofiara staje sie nie tyle dobrym agentem to jeszcze ZNAKOMITYM aktorem grającym tak "wspaniale" dalej swoją rolę dupka z klasy nawet w chwili zabójstwa.
Noah się po prostu mści, na gościach, którzy kiedyś mu zrobili kuku. Poszedł do woja z muzynem, zmeznial, kumaty był zawsze obmyslil plan a wujek pomógł.
Jak można było tego nie zrozumieć? Noah nękana przez trójkę bohaterów sierota z liceum wstępuje do wojska i mężnienie, a intelektu nigdy mu nie brakuje. Wpada na plan jak się zemścić i przy okazji zarobić. Pomaga mu w tym ten murzyn, który jest policjantem i wie dobrze o tym, że prezes firmy, której akcje wykupili zaraz trafi do więzienia. Wie też, że Marcques sypie rodzinę. Pogrzeb od którego rozpoczyna się film to największy z jego oprawców i on go najpierw prześladuje, a potem wpycha pod autobus (Noah). Dogaduje się ze swoim wujkiem Eddim, żeby odegrać szopkę z długiem za pożyczone pieniądze.
Ten co pił po zabójstwie znowu popadł w alkoholizm, Zackowi odbija przyszłą żonę i niszczy go finansowo oraz jego karierę zawodową. Zabijają Marquesa, uświadamiają wujkowi, że go sypał na policję i dzielą się na trzy 2 mln nagrody za niego.