Czytałam biografię Audrey i tam było napisane, że to była jedna z pierwszych komedii romantyccznych, która nie skończyła się dobrze, więc w tym wypadku należy się chyba plus za oryginalność. W sumie i teraz komedia z takim zakończeniem nie zginęła by w tłumie :).
A co, lepiej by było gdyby ona z nim została czy coś w tym stylu ? To by było takie przewidywalne...
Dla mnie właśnie takie zakończenie było oczywiste:) ona księżniczka, on amerykański dziennikarz - nie mogło być inaczej... i uważam, że dzięki temu film miał swój urok, bawił i wzruszał. 'Rzymskie wakacje' to drugi film z Audrey H., który oglądałam z wielką przyjemnością. Poraz pierwszy urzekła mnie w 'Śniadaniu u Tiffaniy'go', gdzie zachwyca swoim wdziękiem, subtelnością i tym czymś:)
Kurde no niby zakonczenie oczywiste ale i tak szkoda bo wiekszosc tego typu komedi konczy sie happyendem. No i tutaj hmm jakis bardziej realistyczny ten film. Mi sie podobal ten film gdzie audrey grala zakonnice i jak byla niewidoma ( niestety nie pamietam tytulow filmow:(