ten film nigdy nie byl na wysokim a nawet srednim poziomie.

Shamar masz fajnego "brytyjczyka" na avatarze ,ale weź idź się lepiej schowaj pod ziemię :P,gadasz głupoty i tyle.

ten film był szajsem od samego poczatku dlatego tekst :

"W 95r roku (>>>) film na naprawdę wysokim poziomie." jest dziwny, delikatnie mowiąc. To brzmi jakby w roku 95 filmy były na poziomie 1926.

Film do połowy jest świetny, potem niestety robi się cienko, więc ostatecznie wypada dość średnio, ale ma świetne efekty, scenografię, charakteryzację, genialną muzykę Silvestriego i idealnie dobranego do roli Sly'a. Problem w tym że Sędzie Dredd jest sędzią tylko przez 20 minut filmu, a potem już tylko Dreddem, a ostatnie pół godziny jest zrobione na odwal się, po łebkach i byle do napisów końcowych. Gdyby nie to, byłoby całkiem niezłe widowisko SF.

Właśnie kupiłem na blu-ray :)

To sprzedają BD z koszyków :)?

To coś jak ty.

Cienta riposta.

W moim mniemaniu jest na średnim poziomie. I lepszy od wersji z 2012 r.

A muza Silvestriego? Wgniata w glebę, po prostu. Takiej mocy już się Silvestriemu potem nie udało osiągnąć.

Zgadzam się.Pamiętam jak byłam mała, jeśli się chciało obejrzeć jakiś film to albo kino, albo tv albo wypożyczalnia video. Sędzia Dredd ... ten film wypożyczyłam co najmniej 20 razy, oglądałam już nawet nie wiem ile, ech. Teraz pewnie się wyda kiczowaty i głupi, ale kiedyś to było coś i dla mnie dalej jest!

Czasem sprawdzenie `starego hitu` może być ryzykowne - tak podupadł u mnie mit 5 Elementu jako rzeczy pozbawionej wad ;) no ale to nie jest argument na to, żeby je omijać.

Era wypożyczalni vhs... kto nie przeżył, ten nie wie jaka w nich była magia ;P

Ostatnio obejrzałem w ramach odświeżenia. Rzeczywiście sporo kiczu, ale nadal mi się podobał.

Mnie także, ale jako nastolatek ubóstwiałem ten film, dzisiaj nie widzę go już tak genialnym.
Podobnie odświeżyłem sobie trylogię Naga Broń do czego skłoniła mnie śmierć Lesie Nielsena. Niestety tylko pierwsza nadal śmieszy, dwie kolejne już mnie wymęczyły. Tak to jest, gust się zmienia, my się zmieniamy ;)

Film nie udał się, a mimo to lubię do niego powracać co pewien czas. Ma on klimat starego kina wysokobudżetowego, jakiego dziś próżno szukać we współczesnych produkcjach tego typu made in Hollywood. Wady są dość poważne. Paradoksalnie jak na superprodukcję, film jest mało spektakularny. Akcja nie rozsadza ekranu, natomiast dylematy moralne są zbyt płaskie, aby mogły przykuć uwagę widza. Finałowa konfrontacja została za szybko rozegrana i jest taka zupełnie nijaka (monstrualnych rozmiarów robot kompletnie niewykorzystany i w idiotyczny sposób unieruchomiony). Komuś nie chciało się dopracować scenariusza, bo z tej historii dało się wycisnąć znacznie więcej. Przechodzę do plusów.

Stallone idealnie pasuje z wyglądu na Dredda. Autentyczny twardziel. Urban nigdy nie zdoła go zastąpić w tej roli. Diane Lane w roli sędziny jest młoda i seksowna - czy to możliwe? ;) No i Max von Sydow, którego uwielbiam! Reżyser wzorował miasto na "Łowcy androidów", co się chwali - jest futurystyczny, ogromny rozmach, mnóstwo szybujących pojazdów, żadna tandeta z filmów Nolana. I nie wolno zapominać o muzyce Silvestri'ego - EPICKA:
http://w801.wrzuta.pl/audio/3nAaYB7mfE5/alan_silvestri_-_mega_city_judge_dredd
http://w10.wrzuta.pl/audio/3N7C8RAR4sQ/alan_silvestri_-_end_credits_dredd_suite_ judge_dredd

Amen :)

U mnie tak bylo z Mortal Kombat z 1995roku. Pokazalam go zajarana mojej 10letniej córce i sama zauwazylam kicz i kiepskie efekty. Mimo to sentyment jednak pozostal nadal.

Kurcze, a mnie 5 element po 14 latach podoba się jeszcze bardziej.

Może miałem chwilę słabości, a może czasem to, co bawi za dzieciaka po 10-15 latach nie jest już tak wspaniałe.
Z 5 elementem jeszcze nie jest źle, po prostu okazał się nieco mniej udany, natomiast Bardzo Dziki Zachód po 10 latach sprawił mi Bardzo Wielki Zawód ;)

Gary Oldman w 5 Elemencie wciąż rewelacyjny. Teraz jest cieniem samego siebie sprzed lat.

Oj całkowicie się zgadzam z moją szanowną przed mówczynią. :) Sentyment ogromny :)

Ten film ewidentnie jest głupi i kiczowaty, jednak to przyjemny rodzaj głupiego i kiczowatego filmu, który należy traktować z przymrużeniem oka. Jako komedia s-f jest fajny i dobrze się ogląda, ale jako film na poważnie jest... niepoważny.
Pełno tam jawnych i bezpośrednich zapożyczeń z innych filmów fantasy i s-f - stroje wzięte od szturmowców Imperium z "Gwiezdnych Wojen", zbroje sędziów wzięte z "Robocopa", pojazdy z "Powrotu do przyszłości 2", dzicy ludzie wzięci chyba z drugiej części "Mad Maksa", do tego motyw z przewożeniem więźniów wzięty z "Loty skazańców", schemat, w którym umierający mentor głównego bohatera przekazuje mu całą prawdę o nim wzięty z mnóstwa filmów fantasy, zły robot z jarzącymi się na czerwono oczami wzięty z dziecięcych kreskówek itd.
W dodatku Stallone i odtwórca roli Rico grali tak sztucznie, że w pełni zasłużyli na Złote Maliny. Stallone sztucznie zaniżał głos, a Rico sprawiał wrażenie nadpobudliwego maniaka - postać przerysowana do bólu.
I jeszcze te odzywki w stylu "Masz trzy ciosy", i podobne sztuczne dialogi.

Jeśli ktoś wieczorem ma ochotę się odmóżdżyć, można mu polecić ten film. Jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć coś cięższego w tonie i atmosferze, to zdecydowanie nie ta droga.
Trudno mi ocenić ten film. Jako komedia fajny, jako film s-f niefajny.

kurcze dla mnie to jednak nie to samo. Za dzieciaka nie mogłem oczu oderwać od ekranu, najbardziej w pamięci utkwił mi ten robot, a zwłaszcza scena w której urywa ręce i nogi (to była masakra), film wydawał mi się mroczny i brutalny, ale teraz tylko kupa śmiechu :) Choć chyba na zawsze pozostanie w mej pamięci. Tak to już chyba jest kiedy powraca się do klasyków młodości, choć o dziwo ostatnio wróciłem też do "pamięci absolutnej" i przyznam szczerze dalej daje rade, aż byłem zdziwiony.

Świetnie, że akurat wspominasz Pamięć absolutną. Właśnie ten tytuł widziałem jakiś czas temu i miałem kupę śmiechu i mieszane uczucia. Pewnie oceniałbym go inaczej, gdybym obejrzał "w swoim czasie", ale jednak widziałem go w roku 2011 i wielkiego wrażenia nie zrobił. Dlatego nie dziwię się, że komuś Dredd może się dziś nie podobać, bez względu na to, czy widział go niedawno czy w latach 90. Dlatego też napisałem na początku, że ocena obiektywnie powinna pewnie wynosić 6 albo 7, ale w pewnych kwestiach co innego rozum, a co innego serce. ;)
Tak samo gra w kapsle dla wielu jest bezsensu, ale kto grał, ten umie docenić czy miło wspomnieć tą plebejską rozrywkę :P

Sam fakt że "Pamięć ..." da się obejrzeć w 2011 świadczy o poziomie tego filmu, co najmniej solidnym. Nie oszukujmy się, w końcu Pamięć... czy Sędzia... to tak zwane filmy akcji, klasy B. Tylko efekty, seks i przemoc :) Zresztą główni bohaterowie o tym najlepiej świadczą (dwaj panowie S) To taka komiksowa rozrywka, ale i tak fajnie się ogląda po latach. Chociaż przyznam, że Pamięć lepiej się ogląda (fabuła sensowniejsza, w końcu luźno oparta na doskonałym opowiadaniu doskonałego pisarza SF)
Generalnie 7/10 natomiast Total Recall w swojej klasie filmów akcji zasługuje na 9/10

Obejrzałem dziś w TV Puls i jednak 7 to rozsądna ocena dla Sędziego. No może z plusikiem za sentyment.
Strach oglądać w przyszłości, ocenę ciągle obniżam... ;)

Tyż trocha obejrzałem na Pulsie. Jak był słaby tak jest ale... ja mam pzreciwnie. Jak dla mnei już nie aż tak słaby. Tyle kup wyszło przez te lata, że ten film zyskuje dzisiaj.

Oczko lub 2 w górę. Czyli jakieś 4/10

Panowie film fajny, to były czasy gdy bilet do kina kosztował 9 czy 10 PLN, oj żeby teraz takie robili ;)

Ten film to klasyk który pokazuje wyraźną różnicę dobra i zła, a w/g mnie Demolka był gorszy można poza 3-ma muszelkami ;)
co do @shamar wiesz o gustach się nie dyskutuje i tak zostawmy.

Dyskusja o filmie jest dyskusj a o gustach. Wiec sie dyskutuje. Nie powtarzaj tego zakłamanego argumentu.

No ale jeżeli o gustach to co po Moich argumentach zmienisz zdanie albo ja ? nie sądzę, wiesz może ci się nie spodobać nie wiadomo jak ale na pewno nie jest to gniot tylko średniak - i tak czy siak już klasyk.

Nie, nie zmienie. I ciągle nie pojmuje jaki to klasyk skoro to od początku był słaby film.
Klasyk to jest Rocky czy Pierwsza Krew.

Kolego co my się będziemy sprzeczać czy klasyk czy nie wystarczy że w google wpiszemy "Sędzia Dredd klasyk" i wszystko się wyjaśnia, film ma swoich zwolenników i przecinków. Inna sprawa to to że widzę że dobrze oceniasz dobre filmy tylko niestety zbyt tendencyjnie (jak popularny to popularny jak nie to dostaje od ciebie) ale to i tak lepiej niż 80% ludzi tutaj.

A wychodzę z zdania że dobra dyskusja to wspaniała sprawa. Kolego a powiedz co najbardziej odstrasza cię o tego filmu ?

Jak tendencyjnie? Co prawda zmieniam co jakiś czas skalę pod wpływem kolejnych tysięcy szajsów czy po prostu pod wpływem dobrego humoru, wtedy patrzę przychylniej ale przecież nie będę przez to teraz zmnieniał wszystkich starych ocen.

Co do Dredda- już go niespecjalnie pamiętam ale wiem, że wybitnie irytował mnie tam Schneider (jak w prawie każdym filmie) i to było chybione posunięcie. Może i komiks miał wydzwięk humorystyczny ale to nie znaczy, że trza tu było wstawiać (jak wielu filmach dawniej, obecnie pewnie i też), wkurzającą postać leszcza, która ma być zabawny.

Co do wizualizacji - pojazdy latające a głownie te pościgi mogli by sobie darować. Wyglądało to dramatycznie słabo. I jeszcze kiczowaty strój Sędziów. Ja wiem, że podobne były w komiksie ale może należało trochę stonować? Bo to wyglądało jakby chodzili obwieszeni "złotym" plastikiem.

No widzisz a dla mnie wręcz przeciwnie, świetne stroje bo bardzo bajkowe i nierealne "zamiast porządnej zbroi" śmiać mi się chciało jak na początku zabili tego młodego sędziego, ludzie na akcję bez kamizelki ? ale chyba właśnie oto w tym chodzi, pościg kapitalny bo na początku jak pokazuje studentom skuter to ten za chiny nie chce działać itd. - dialogi też są fajne zwłaszcza DB S. uśmiałem się jak nigdy, a Ci ludożercy, oj lepiej nie mogli och zrobić.

Wiesz ja się cieszę bo dobry film ma być inne i nie tendencyjny i taki jest ten, mogli tylko poprawić reżyserię i zdjęcia bo to rzeczywiście było kiepskie.

Mnie najbardziej rozbawił:-Ja jestem prawem-w wykonaniu Stallone:D.

I'am the low, zapomniałem o tym - to też było świetne, widać oni się tam super bawili na planie. I jeszcze ten męski, twardy głos Sylwka (widać z kogo czerpał Linda). Film dobry i nic tego nie zmieni, gdyby nie był to nie robili by remaka.

Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.

Bo Pamięc Absolutna jest lepsza chociazby ze względu na muzykę.

twierdzenie, ze film nawet udalnie przeniosl klimat komiksu to albo ignorancja albo zart na poziomie suchara

"nawet" jest kluczem do zrozumienia sensu tego posta. ;)
Porównaj do quasi-adaptacji komiksowych które postały po roku 2000, wtedy realia tego filmu wcale nie wypadają źle. Co nie znaczy, że są wielce udane.

nie, niezbyt, oceniam ten film tylko i wyłącznie z perspektywy znajomości komiksu i nie interesuje mnie, że np. "Spawn" czy "FF" były 1000 razy gorsze

A ja znałem komiksy JD słabo, dlatego w 95 mógł się dobrze zapisać w pamięci. Każdy może mieć inny punkt widzenia :)

super film

film 10/10

Dla mnie ten film jest przede wszystkim aktem odwagi ze strony Stallone'a. Zagrać przez prawie cały film w hełmie automatycznie przekierowującym uwagę widza na jego szczękę... porażoną w dzieciństwie jak wiadomo... no, to wymaga samozaparcia. Nic się nie ukryje, oczy nie wyratują.

20% filmu gra w hełmie a więc nie "prawie cały"

Za ten suchar dam ci puchar ;)
A bez zdejmowania hełmu cały film to zagrał Karl Urban w całkiem udanym Dredd z 2012.

Fajny film. Trochę wiądł od połowy ale Rob Schneider to porażka, przez takich wesołków a w zasadzie głupków (mowa o bohaterach) niejeden film padł na glebę.

Wiem, że ten post ma swoje lata i pewnie wiele się od niego czasu zmieniło ale... chciałbym dowiedzieć się jakie komiksy z Dreddem poznałeś, że stworzyłeś tak karkołomne i dalekie od prawdy stwierdzenie, że 'okazało się, że nawet udanie przeniósł klimat komiksu'?

Oczywiście że nie pamiętam jakie konkretnie, post pisany w 2010 a komiksy widziane na oczy tak z 10 lat wcześniej, a z którego roku pochodziły oryginalnie to też inna sprawa ;) Takie ogólne wrażenie miałem porównując do innych superbohaterskich filmów powstałych do 2010, rzadko który do mnie przemawiał pod tym względem.

idac ,kierowac sie rozumowaniem wiekszosci krytykow piszacych tu jest moze z 10 filmow ktore warto obejrzec w tym stuleciu .

Stallone i Assante swietne polaczenie. Film na najwyzszym poziomie. Wiem, ze Sylvester namieszal z koncowym efektem filmu i calosc wyszla inaczej niz zamierzony film, ale ja ten spektakl traktuje jako poczatek Dredda tzw. Rookie Dredd :) Film ma wspaniala muzyke, swietna gre aktorow i wspaniala kinomatografie. Jeden z najlepszych filmow s-f, ale lajtowa adaptacja komiksu. Teraz takich filmow nie kreca i to prawdziwa perelka. Morda Sly w masce Dredda pasuje niemilosiernie. FAKt, ze Sly biega wieksza czesc filmu bez niej, ale mi to nie przeszkadza i mimo opini mi ten film bardziej wchodzi niz wersja z Urbanem, ktora jest bardziej poprawna. Efekty praktyczne wykonane przez Aphex Twina sa ponadczasowe i nawet dzis ciezko o tak dobrze zrobiene. Jako film komiksowy mistrzostwo Jako film SF swietny. Zaden z filmow Marvela i DC nie doruwnuje oldschoolowi. Klasyk