Zdjęcia zdecydowanie zasługują na bardzo wysokie noty. Obraz dopełniony jest też muzyką i to
połączenie jest bardzo dużym plusem filmu. Zresztą gra aktorska też zasługuje na pozytywne oceny.
Oglądając film można odnieść wrażenie, że scenariusz się rwie, nie uzupełnia wiedzy widza, ale nie
przeszkadza to w odbiorze filmu i nie rzuca się zbyt w odbiorze. Tematyka to kogel-mogel eugeniki,
faszyzmu (hitleryzmu), selekcji biologicznej i co zaskakujące sprawiedliwości (prawo do samosądu
ala "Siła magnum"), a właściwie wdrażanie w czyn, nazwałbym to, biologii praktycznej, czy też
porządkowania świata (i nie chodzi tu o zbieranie puszek czy niedopałków).
Poszedłeś bardzo dobrym tropem, tym bardziej, że film jest w koprodukcji szwedzkiej, a w Szwecji program eugeniczny był prowadzony najdłużej, przeszło 40 lat. W projekcie eugenicznym uczestniczyło (w praktyce i ideologicznie) wielu przedstawicieli elit politycznych i intelektualnych, dlatego aż do lat 90. XX w. unikano debaty na ten temat. Wtedy to informacje o przymusowej sterylizacji ujrzały światło dzienne w szwedzkiej prasie i w atmosferze skandalu i doprowadziły do powołania komisji, która w 1999 przyznała odszkodowania części poszkodowanych. Mówiono o skrajnie prawicowych poglądach lekarzy, którzy dokonywali sterylizacji, ale zazwyczaj lekarze, którzy ją praktykowali mieli poglądy lewicowe (ciekawe, no nie?)
Reżyser i scenarzysta w jednym bierze te poglądy pod uwagę, ale opowiada o czymś trochę innym, o mordowaniu dojrzałych osób w imię użyteczności społecznej. Dobrze jest tu pokazana droga "arbitra" do tych morderstw: jego praca w dziedzinie genetyki, zerwanie z nim ukochanej kobiety i aborcja jego dziecka, zrzędliwość i starcze zniedołężnienie rodziców itp. Sędzia jest, a raczej zostaje, psychopatą i socjopatą. By uporać się ze światem, odrzuceniem i wypaleniem w pracy, idealizuje siebie, nadając sobie cechy boskie. Pozostaje jednak niczym więcej niż seryjnym mordercą, co dociera nawet do jego nieletniej córki, którą najpierw czyni współwinną. Nie jest to kino realistyczne, bo gdzie np. policja, sąsiedzi itd., raczej dramat dystopijny. Moim zdaniem, film wart obejrzenia. Plusy: problematyka, gra aktorska, zdjęcia; minusy - ścieżka dźwiękowa i kilka mielizn scenariuszowych, w tym "cięte" zakończenie.
Ps. Przepraszam, że odpowiedź jest dłuższa niż wpis, ale potraktowałem ją jako uzupełnienie Twojego wątku.