Uwielbiam amerykańskie kino lat 40 i 50tych, bardziej do mnie przemawiają niż te współczesne.
Cieszę się, że w końcu udało mi się znaleźć i obejrzeć ten klasyk.
Dawno się tak nie uśmiałam i od początku się nie nudziłam.
Marilyn jak zwykle czarująca, może wydawać się, że mało ambitna i głupia, ale trzeba pamiętać o tym, że w tamtym czasie aktorki miały być famme fatale, były kreowane tak przez producentów. Znając życiorys Marilyn tym bardziej podziwiam ją i dziękuje za ten film :)