Tak właśnie wygląda ambitny film poruszający ważną i ciekawą tematykę, jednak wykonany w sposób kwalifikujący go jako słabiak. Zawód straszliwy. Historia luźno oparta na legendarnym "Taksówkarzu" który moim skromnym zdaniem jest najlepszym filmem psychologicznym z jakim miałem przyjemność już parokrotnie obcować. Tutaj psychologizm leży, aktorstwo leży, fabuła też leży, ciągle powtarza się jeden motyw muzyczny. Często w trakcie seansu odczuwałem zażenowanie danym zwrotem akcji czy beznadziejnie skleconą sceną(!) A ostatnia sekwencja to już kserokopia zakończenia filmu Scorsese; żeby na taką łatwiznę iść?
ta historia jest tak samo - luźno oparta na legendarnym "Taksówkarzu" - jak Ty jesteś siostrzeńcem Pana Scorsese. Może zacząłbyś oglądać filmy bez obsesyjnego dopatrywania się wątków "luźno" powiązanych z innymi obrazami...
Przenoszenie realiów tych dwóch filmów do jednego wora to oznaka choroby psychicznej lub całkowitego braku zrozumienia tematu.
^ panowie, przecież rozwiązania fabularne tożsame z tymi z Taxi driver'a są aż nadto widoczne. Od konstrukcji głównego bohatera po finałowe rozwiązanie akcji. A wszelkie stosowane przez was argumenty ad personam wiecie o czym świadczą ? ;p
Pamiętaj, że Rosja jest państwem bardzo specyficznym. Stąd też wszystko jest "inne", często zakłamane. Natomiast ten film pokazał Moskwę okrutną, brudną i pełną przemocy, jej prawdziwe realia. Uważam, że ogromnym błędem jest porównywanie kina rosyjskiego (a na dobrą sprawę to wszystkiego co rosyjskie)do kina Europy Zachodniej czy USA. Film był ciężki, może nawet przytłaczający, ale mnie się podobał, dlatego też ode mnie 7. Muzyka wprowadzała w stan niepokoju, a to, że motyw był ten sam, wcale nie działa na niekorzyść odbioru :)
Skoro starasz się kreować na znawcę tym pseudo intelektualnym bełkotem, to powinieneś wiedzieć, że nie rozpoczynamy zdania od "A". Film praktycznie w ogóle nie przypomina "Taksówkarza".
Ciągle powtarza się jeden motyw muzyczny, bo to Philip Glass. Glass ma taką metodę twórczą, która wyniosła go na Olimp muzyki nierozrywkowej XX wieku. Zapętlanie do bólu. Można nie lubić, warto znać.