Żadna czarnoskóra aktorka nie zagrała tam pierwszoplanowej roli, więc na pewno nie będzie jak piszesz.

Film bardzo dobry, miejscami trochę przesłodzony (znamy to z amerykańskich filmów) ale nie na tyle by nam pospuć seans, czy by obrócić wszystko w groteskę.

Roli Stone też bym nie określił jako pierwszoplanową, ale to nieważne.

Czy dobry? Może gdyby w ostatnich latach nie powstało całe mnóstwo podobnych filmów (np. Precious, Big Mike) może oceniłbym wyżej, a tak temat się po prostu przejada. Pod względem realizatorskim bez zarzutu ale i bez zachwytu. Scenariusz przewidywalny (najdramatyczniejszy zwrot akcji jest jak ją rzuca chłopak, no dramat) i słodziutki jak ciasto czekoladowe ;)

Precious zrobiło na mnie dużo większe wrażenie.