ani również ku-klux-klanu. Najgorsze momenty filmu to po prostu chamstwo wyrażone słowami.
Jak widać nie trzeba pederastów przebranych w białe kiecki i profanacji symboli religijnych przez palenia krzyża, żeby w sugestywny sposób przedstawić problem nietolerancji.
W sumie rasistowski film byłby wtedy, gdyby pokazywali coś w stylu "czarni to zło" i w ogóle, a to jest ekranizacja książki, która pokazywała (pokazuje?) rzeczywistość :)
Ale prawda, pokazali jednak nienawiść (bo trudno to było nazwać "niechęcią") do czarnoskórych w sposób bardzo dobitny. To najlepiej obrazuje: zamiast nawalanek, coś na kształt obrazu psychologicznego-tak bardziej dociera do widza. A przecież o to chodzi.