Mam wrażenie, że nie obejrzałeś tego filmu.

Odpowiedź typowego użytkownika filmwebu - ktoś nie zgadza się z postrzeżeniami innej osoby, to odpisuje - "nie obejrzałeś filmu", "nie zrozumiałeś, jesteś głupi", zamiast podać jakieś konkrety, jak kolega niżej...

Po prostu kompletnie nie zgodziłam się z twoją opinią, wydała mi się wyssana z palca, jakbyś naprawdę nie oglądał tego filmu, więc nawet nie wdawałam się w szczegóły. Przecież główna bohaterka, Skeeter, była dobrą białą, tak samo Celia, a 'bezduszna tyranka' była w zasadzie tylko jedna. Jej przyjaciółki podporządkowywały się woli jej i chorego społeczeństwa. Czarni rzeczywiście żyli w nieciekawych warunkach i trudno, żeby reżyser pokazywał ich jako niepokrzywdzonych - widzimy sytuację taką, jaka była. Film w żadnym wypadku nie jest stronniczy ani nie pokazuje jednej strony medalu. To, co się wtedy działo, było po prostu nie do pomyślenia.

Aby podważyć Twoją tezę przypomnij sobie męża MInny. Uważasz że jest biedny i pokrzywdzony? Był draniem takim jakich wielu. Jeśli chodzi o sytuacje Afroamerykanów w latach 50-tych to jest to rzeczywiście jazda po bandzie. Polecam obczaić temat.

Faktycznie była taka scena, ale w natłoku innych jakoś nie zapadła mi w pamięci. Wśród czarnych była tylko jedna negatywna postać, a wśród białych aż się od nich roiło. Trochę dziwne proporcje, no ale inaczej to by nie pasowało do założeń filmu - tak samo jak w przypadku "You don't know Jack".

CO do "You don't know Jack". niestety nie wypowiem się na razie, bo go nie oglądałam. Powiem tak. Wydaje mi się, że sami bohaterowie nie są aż tak ważni. To znaczy mnie jako widza nie do końca chyba obchodzi czy te służące były dobrymi nianiami, czy umiały gotować czy też nie. Przykuło moją uwagę fakt, że człowiek nie mógł wejść głównymi drzwiami, bo był czarny. Co więcej służącą czy po naszemu gosposie można tak po prostu wyrzucić po kilkunastu latach pracy, bo taką zachciankę miała Pani domu. NO zwolnienie Constantine czy jak jej tam było całkowicie mnie rozwaliło, bo potraktowała ją ta babeczka jak rzecz, zużytą rzecz którą tak normalnie w świecie można wyrzucić. Wiem o co Ci chodzi i jaki masz zarzut do tego filmu i nawet się zgodzę. Jednak wydaje mi się, że nie to dla mnie-Polski/Europejki/ widza jest akurat v tym filmie istotne. (Żeby było śmieszniej ja także nie lubię czarno-białoych bohaterów). Zgodzisz się czy średnio? :)

No, po części się zgodzę. Myślę, że interpretacja tego aspektu w dużej części zależy od indywidualnego podejścia.

Racja.