a przecież ten film i tak jest trochę ckliwy i przewidywalny.... I wcale nie jakoś szczególnie porywający.
Aczkolwiek porusza problem relacji międzyludzkich. Ta zawsze tolerancyjna Ameryka ma drugie oblicze i to oblicze wyjątkowego skur***yna lub też wyjątkowej suki- vide postać grana przez Bryce Dallas Howard. Tak wredna, że tylko czekałam, aż wreszcie ktoś jej da po gębie. Nie doczekałam się, ale z drugiej strony gdy dotkniesz gówna smród po nim zawsze zostaje (!) i to dosłownie, cha cha! ( lepiej taką zwalczyć jej własną bronią , cha cha!).
Bardzo dobre aktorstwo- czarnoskóre aktorki są mistrzyniami!
No i głupiutka blondynka- nie zawsze okazuje się taka głupiutka, a na pewno ma dobre serce :)