Sam jesteś hipokrytą. Nie rozumiem po co piszesz takie komentarze. Sądzisz, że to co wtedy się wydarzyło jest normalne? To radzę ci się zbadać

jesli jestes taki wrazliwy na cudza krzywdę to dzialaj na rzecz swiata, pomagaj tym ciemiezonym, a nie marnujesz czas na denne filmiki ;)

'Kazdy z was traktuje innych jak smieci,a placzecie na jakims dennym filmiku.' - z całym szacunkiem, ale się mylisz. Film pokazuje jak to było w latach 60. jak wiadomo teoretycznie niewolnictwo zniesiono w czasie wojny secesyjnej i murzyni stali się wolni. tylko z pozoru. w 'slużących' pokazano, jak traktowano czarne służące, które swoje życie poświęciły wychowywaniu białych dzieci zaniedbując w jakiś sposób swoje własne, ale tylko po to, aby zapewnić im zabezpieczenie w przyszłości. te kobiety całe dnie opiekował się dzieciarnią, sprzątały, gotowały, obsługiwały swoich szefów otrzymując za to psie pieniądze i ciągłe poniżanie.
i takie postępowanie na pewno nie jest normalne, jak to określiłeś. i zachwyt nad tym filmem to nie hipokryzja, bo nikt normalny nie traktuje innych jak śmieci, chyba że to Twoja codzienność.

chyba nieuważnie oglądałeś ten film. biali to potwory? a główna bohaterka to co?

w porządku, patrzac z perspektywy czasu - to było złe, ale to trwa nadal i dzis, ale nie jestes tego swiadoma tak jak nie dokonca byli swiadomi biali wtedy, ze sa manipulowani. Założę się, że gdybyś zyla w tamtych czasach prawdopodbnie bylabys jedna z tych osob, ktore mialyby taka sluzaca i nie widzialabys w ponizaniu jej nic zlego, bo tak dziala presja spoleczna i 'swiadomosc' grupy. Pomysl nad przyczyna takiego postepowania bialych ( i to nie jest wrodzone zlo, okrucienstwo, rasizm, chec zniszczenia innych) tak jak to blednie przedstawia film. To jest cos innego i to jest slabosc kazdego czlowieka. W tym filmie denerwuje mnie wlasnie, ze 'ofiara' jest wypchnieta na chama na piedestal tylko dlatego, ze jest ofiara. Dlatego daje 5/10, bo czegos takiego nie lubie. I nie badzmy ignorantami

Film sam w sobie nie jest zły. Tylko niektóre sceny są jakby na siłę podniesione do rangi dramatu. Sama byłam opiekunką do dziecka za granicą i pokój z własną łazienką był dla mnie super dodatkiem do pensji. W czasie nie wiem jak silnej burzy poleciałabym do swego kibla, za wszelką cenę nie musieć korzystać z WC właściciela... A w filmie przejście kilkunastu metrów w deszczu z parasolem do "indywidualnej" toalety było takie dramatyczne... Niezupełnie rozumiem. Zgadzam się, że owe służące nie były odpowiednio traktowane, ale tchnie z niego taką pompatycznością... Nawet białe służące w domu pracodawców są po prostu w pracy, nie u siebie.

Było na pewno dużo gorzej ,jak można tak w ogóle pisać ,brak słów

Może zbyt szczerze napisałam... Wspomnienia z własnego doświadczenia jako pomoc domowa (służąca?) mnie się włączyły.. Naprawdę się cieszyłam z własnej łazienki... i rodzina mogła mnie odwiedzać tylko w czasie wolnym od pracy...

w tamtej scenie bylo tornado. : ) no, ale wiadomo, ze musieli zrobic z tego na sile dramat, bo to bylo na pdostawie ksiazki wydajnej zapewne dla kasy ( a wiec miala szokowac:)

No tak - tornado... Nie jakaś tam burza...

a raczyłaś zauważyć, że ta "burza" to było tornado, które tego wieczora zabiło 8 lub 10 osób??? To mógłby być Twój ostatni "lot do Twojego kibla"... ja rozumiem, że coś się nie podoba ale wypisywanie czegoś takiego??? Widać od razu, że masz zupełnie inną perspektywę i w życiu nie zrozumiesz tej "atmosfery" (nie mówię, że samo to jest złe - jesteś wychowana w innym od nich świecie - zresztą na całe szczęście). Dla tych ludzi toaleta zbita z dech za domem nie była bonusem do pensji, nei była dodatkiem, a przede wszystkim nie była wyborem - biali nie fundowali im toalety dla ich wygody, nie fundowali jej po to, by nie czekali w kolejce, tylko dlatego, że według nich czarni byli gorsi, mieli inne choroby itp...

No akurat jeśli chodzi o te choroby rzekomo roznoszone przez czarnych to rzeczywiście tragicznie głupie. Tak samo jak scena z pożyczką - któraś służąca potrzebowała pożyczyć pieniądze, ale biała pani tak jej odpowiedziała na prośbę powołując się zresztą na wiarę i Boga, że wręcz poczułam za nią wstyd (nie dość, że jestem biała to jeszcze wierząca). Ale i tak według mnie film jest pompatyczny i "przedramatyzowany", typowo amerykański.

Nie chodzi o sam fakt posiadania osobnej toalety, tylko o pobudki jakie kierowaly "panstwem" ktorzy te toalety swoim sluzacym budowali. Czy ty tez mialas osobna toalete dlatego ze twoi "panstwo" bali sie zarazic od ciebie jakas choroba bo roznilas sie od nich powiedzmy kolorem skory?

To chyba kwestia komunikacji... Gdyby biała pani "sprzedała" czarnej służącej informację o własnej toalecie w formie takiej, że to luksus, że coś ekstra i gdyby czarna służąca nie usłyszała wypowiedzi białej pani o rzekomych chorobach czarnych - jakby odebrała własną toaletę? Ja od swoich pracodawców nie usłyszałam nic o chorobach (co nie znaczy, że takie słowa nie padły. Po prostu ja ich NIE słyszałam). Mnie podarowano łazienkę z pełnym, w zupełnie wystarczającym wyposażeniem... Nie wiem, jakbym odebrała "własny" kibel gdyby mi powiedziano - że to dlatego, żebym nie zarażała innych... W takiej sytuacji nie byłam. Ale nie o mnie chodzi, tylko o film...

A słyszałes we filmie czlowieku ile one zarabiały, chinczycy w chhinskich fabrykach tez nie sa zle traktowani ,nas panstwo dyma z wypłatami a co dopiero w tamtych czasach i to w takiej sytuacji latach nienawisici do innej rasy itd

Chyba trafiłeś w sedno ! Miałem dokładnie takie same odczucia. Kryrtyka rasizmu przez odwracanie sytuacji o 180 stopni może wywołać skutek odwrotny - nie wzbudzać refleksji, tylko odruch protestu. Przede wszystkim "złymi" są bogaci mieszczanie, tworzący klimat podtrzymywania segregacji, ale w filmie widzimy ich jako głupców ("inne" choroby czarnych, zwolnienie wieloletniej służącej tylko dlatego, że ma nieokrzesaną córkę itp). A to chyba nie w tym rzecz. Segregacja przydawała się także "mądrym" białym, ale z filmu się nie dowiemy, do czego. Wniosek ? Gdyby gosposie były traktowane przyzwoicie, to do dziś w USA jeździłyby autobusy miejskie z przedziałem dla czarnych (jak to było w latach 60tych). Absurdalny, ale nie ja pisałem fabułę... Po drugie - z filmu jakoś tak wynika, że pojęcie dobra i zła może być relatywne. Kradzież pierścionka okazuje się niczym, natomiast aresztowanie złodzieja wydaje się aktem zła tylko dlatego, że aresztowaną jest sympatyczna i czarna gosposia. No jeszcze brakowało zdania "co tam jeden taki pierścioneczek, przecież i tak leżał za kanapą". Całość dobrze skonstruowana od strony dramaturgii, miło się oglądało i było chwilami wzruszająco, ale... tylko 6/10.

"Przede wszystkim "złymi" są bogaci mieszczanie, tworzący klimat podtrzymywania segregacji, ale w filmie widzimy ich jako głupców" Po czesci poddawanie się manipulacji jest głupotą ( bo czy odrobina refleksji nad wlasnycm zachowaniem jest, az tak wielkim wysilkiem? nie.) Do tego potrzeba odrobiny samoswiadomosci i odwagi. ALE jak slusznie zauwazyles pojecie dobra i zla jest w tym filmie tak niejednoznaczne, ze az przytlacza absurd i debilizm. Niestety wielu ludzi tego nie dostrzega lub nie rozumie co oglada ( widać to po ocenie i zachwytach nad filmem) i to bardzo mnie smuci.