Dobrze zagrał Wrocław. Resztę oglądamy w ramach pokuty. Karykatura roli Foremniak. Potem okazało się, że to nie karykatura tylko gra Foremniak. Bartłomiej Topa. Wtopa. A miał być „Brudny Harry”. Muzyka ok, Klimatycznie kalka „Requiem dla snu” zmiksowana z „Miastem 44”.
Po obejrzeniu tego "filmu" chciałoby się powiedzieć o tytule -O, Boże! (co za ****** wstaw swoją wersje). :D
Nic dodać, nic ująć. Film porażka, a Topa go niestety nie uratował, bo i nie mógł. Co do Foremniak, cóż - miała zagrać ciałem i zagrała. Prawda jest taka, że w tym wieku takie ciało to skarb. Jestem na tyle stary, że potrafię to docenić, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że dookoła "pospolitość skrzeczy".