Gdyby oceniać go pod względem ambitności wysoko by się nie uplasował, jednak jest to twórczość typowo rozrywkowa i tu się sprawdza wyśmienicie. Dwie aktorki, świetnie poprowadzone, aż iskrzy między nimi. Genialny duet. Fajna historia, narracja żywa i bez lelumpolelum.
Plusem i minusem jest Luc Besson. Z jednej strony gość tworzy świetne ponadprzeciętne kino zahaczające o geniusz jak Błękit, Leon, Angela. Raz jako producent i scenarzysta tworzy genialną rozrywkę na najwyższym poziomie jak Taxi, Piąty Element, Transporter, Wasabi a raz tworzy rozrywkę na poziomie, ale na odwal się jak kontynuacje Taxi czy Transportera czy właśnie Banditas. Bo szczerze film z każdą kolejną minutą popada w sztampę by na końcu rozczarować i gdyby nie relacje bohaterek to byłoby średnio i to mocno. Jest to film który zapada w pamięć, ale brakuje w nim czegoś świeżego, pomysłowego nie utartego w schematach. Guy Ritchie potrafił zreanimować film gangsterski, Besson przy Taxi pokazał, że film rozrywkowy nie musi być tępy i pełny żenujących żartów, żeby być kultowy i zabawny. Danny the dog był niekonwencjonalny, ale niesamowicie klimatyczny, Taken zaś poprzez sprawny scenariusz i reżyserię odświeżył styl starego kina sensacyjnego. Natomiast tutaj jedzie po najmniejszej linii oporu. Co prawda produkcja jest o niebo lepsza niż Wild Wild West, ale szczerze dla szczerego obiektywizmu to jest ten sam poziom. Jeżeli odjąć Salme i Penelope to wychodzi średnio-nico:) Ten duet robi fantastyczne wrażenie i dla każdej sceny z nimi film warto obejrzeć, bo i ja pare razy się zaśmiałem, albo uśmiechnąłem, bo jest to rozrywka na przyzwoitym poziomie. Jednak mam wrażenie, ze potencjał zgubił się w tym filmie w paru momentach a szkoda. Uczciwe 7 bo to dobra produkcja, ale nie zachwyca, choć to rzecz gustu.