Bardzo schematyczne postacie. Zgadzam się z każdym Twoim słowem, co do głównej bohaterki. Próżne, rozkapryszone dziewczę. I do tego dorzucę jeszcze jej irytujący ton i barwę głosu...

Zgadzam się co do muzyki i krajobrazu. Bohaterowie rzeczywiście płytcy, szczególnie mąż artysta nijaki. Ale jeśli chodzi o główną bohaterkę, to chyba właśnie o to chodziło - zagubiona, głupiutka, rozpieszczona córeczka bogatego tatusia, która próbuje znaleźć własne ja - i gdyby skupiono się na warstwie psychologicznej, mógł byc to ciekawy film. Nie wyszło.

Daję szóstkę za seksowne sceny z Lyudmilą Shiryaevą i piękne plenery. Poza tym film faktycznie bez ładu i składu, no ale Ukraina nie słynie z dobrej kinematografii, więc czegóż tu się spodziewać. Doszukałam się tu wątków, bardzo kiepsko zresztą zrealizowanych z "Rajskiego ogrodu" Hemingwaya...książkę polecam gorąco.

Właśnie tym seksownym scenom czegoś brakowało, moim zdaniem. Można je było zrobić lepiej.
Natomiast film wcale nie był bez ładu i składu, twórcom chodziło o pokazanie rozpadającej się psychiki kobiety, która odkrywa że nie pasuje w ramy, w które wkomponowało ją społeczeństwo: nie umie być dobrą żoną, kochanką, matką itd. Stąd wrażenie, że film jest nieskładny, ale to jest celowy zabieg.

Rozumiem, o czym był film :) Napisałam o scenach bardziej, nie o treści...czyli o realizacji. Jeszcze raz polecam książkę, w której da się odczuć to, o czym piszesz. Sama fabuła ciekawa, ale reszta...no kiepskie kino. Patrząc na film, jako na erotyk też słabo, nie mówię, że rewelacja i orgazm spływa po ścianach, bardziej wizualnie chodziło mi o samą Lyudmilę, piękna i gorąca kobieta.