Naprawdę mało widzi się tak dobrych produkcji pełnometrażowych. Sam pomysł na fabułę, jest dla mnie najlepszym jakim widziałem od lat (chodzi mi o całość kina), oraz jednym z najlepszych ogólnie.
Trochę więcej napisałem na mojej stronie, nie ma sensu tego przeklejać tutaj, więc zapraszam:
http://rascal.pl/anime-manga-japonia/sakasama-no-patema/
Opis bez widzialnych spoilerów. Spoiler został ukryty, więc jak ktoś miał problem ze zrozumieniem (pewnie ktoś taki się znajdzie) to może kliknąć na zamazany tekst poniżej całości oraz zobaczyć o co tak właściwie chodziło.
Jest też trochę zrzutów z filmu.
Aha, tak tylko chciałbym wspomnieć - nie jestem studentem żadnego humanistycznego kierunku, tak więc stylistycznie może nie być idealnie a nawet dobrze, także gorąco proszę wszystkich grammar nazi - w razie czego skupcie się na filmie, nie na tym.
Jeszcze nie widziałam anime, więc nie odnoszę się do całości fabuły, a jednego motywu. Bowiem odwrócenie światów, w których żyją (prawdopodobnie) zakochani, miało miejsce już rok wcześniej w Hollywood pod tytułem Upside Down (Odwróceni zakochani). Nie tak oryginalna koncepcja, jak widać.
Premiera tamtego filmu miała miejsce w 2 połowie 2012, premiera tego anime w pierwszej połowie (przedpremierowe pokazy na targach anime) 2013. Nie jest możliwe stworzenie takiego działa w niecałe pół roku. Do tego sama historia powstała wcześniej - http://myanimelist.net/anime/13429/Sakasama_no_Patema:_Beginning_of_the_Day, to jest wstęp do filmu (niejako zapowiedź anime), który miał premierę ponad pół roku przed filmem, o którym wspominasz.
Przykro mi ale w tym wypadku muszę się z Tobą nie zgodzić.
Po przykładowych klatkach spodziewałem się oszałamiającej grafiki i nieziemskiego klimatu. Być może dlatego rozczarowałem się.
Mamy zaledwie 2-3 ładnych scenek z podziemi. Być może jestem przyzwyczajony do grafiki, którą dzisiaj serwują nam studia od skośnookich, ale reszta nie wydawała mi się odbiegać od standardów. Szczególnie pusty wydawał się świat "naziemców".
Soundtrack wydaje mi się, że też przesłodziłeś. Nie mam nic przeciwko elektronicznym tłom, które tak Ci się podobały. Ale niektóre kawałki przypominały jak żywcem wyjęte z Ben Hura lub czegoś podobnego. Po prostu nie pasowały po całości, a to właśnie one były najbardziej "słyszalne", mimo że było ich niewiele.
Fabuła zdaje się być całkowicie małostkowa, mimo iż nie jest. Konflikt między ludźmi i odwróconymi zupełnie pozbawiony sensu. Bohaterowie są po prostu prowadzeni za rączkę, nie mają na celu czegoś dokonać, wszystko wokół nich się dzieje/pojawia przed ich nosem.
Beznadziejny antagonista, którego nie wiedzieć czemu ludzie słuchają, wręcz razi swoją bezradnością przy każdym z łutów szczęścia przytrafiających się bohaterom. Chociaż mówisz, że występuje w niewielkiej ilości, to ja tego nie odczułem. Wręcz wydawało mi się, że gra zaraz po obojgu protagonistach główną rolę i występuje w dużej ilości.
Wg mnie żadna z postaci nie przekonywała do siebie zbytnio.
SPOILERY
Końcówkę bardzo ładnie zinterpretowałeś, sam nie zrobiłbym tego lepiej. Nie mniej jednak pojawia się jednak pytanie. Jakim cudem wybudowano imitacje powierzchni z ogromnym kompleksem podziemnym w taki sposób, że nikt z obecnie żyjących nie miał o tym pojęcia?
>Po prostu nie pasowały do całości, a to właśnie one były najbardziej "słyszalne", mimo że było ich niewiele.
No widzisz, jak dla mnie pasowały wyśmienicie do scen, w których się znajdowały i tworzyły świetny klimat.
>Po przykładowych klatkach spodziewałem się oszałamiającej grafiki
Ale wspominałem też o tym we wpisie - film ten przeładowany jest efektami CG, które psują klimat jak prawie zawsze to bywa w przypadku grafiki komputerowej
>Beznadziejny antagonista, którego nie wiedzieć czemu ludzie słuchają
Można to porównać doskonale do sytuacji w naszym kraju - przez ostatnie lata rządzili nami wybitni złodzieje, których afery wychodziły codziennie nowe, a mimo to i tak mają zajebiście duże poparcie. Lemingi. Tutaj jest podobnie.
>Nie mniej jednak pojawia się jednak pytanie. Jakim cudem wybudowano imitacje powierzchni z ogromnym kompleksem podziemnym w taki sposób, że nikt z obecnie żyjących nie miał o tym pojęcia?
Ludzie, takimi pytaniami można zrujnować sobie każdy film czy serial. Tak po prostu autorzy to wymyślili i tutaj nie ma się nad czym zastanawiać, to nie jest istotne dla całości. Ja już dawno nauczyłem się nie zadawać takich pytań sobie, bo nie mają one zbytnio sensu a psuły mi one wizje praktycznie wszystkiego co oglądałem. Tak samo jakbyś zapytał siebie, dlaczego jest taka bieda na ziemi, przecież są świetne sposoby na zaradzenie jej.
Ja przy ocenie sugeruję się prawie zawsze 2 czynnikami:
1. Jakie wrażenie na mnie całość wywarła
2. Czy będę miał ochotę oglądać to jeszcze raz.
>No widzisz, jak dla mnie pasowały wyśmienicie do scen, w których się znajdowały i tworzyły świetny klimat.
Widocznie kwestia gustu. Dla mnie domieszyali styl, który nie koniecznie pasował do klimatu i seinenu.
>Ale wspominałem też o tym we wpisie - film ten przeładowany jest efektami CG, które psują klimat jak prawie zawsze to bywa w przypadku grafiki komputerowej
Bardziej chodziło mi o to, że o ile podziemia (choć było tego mało i z wyjątkiem mieszkań) były szczegółowe i ładne, to o tyle reszta w najlepszym razie była nijaka. CG też mnie poraziło ale w zasadzie tylko przy jednej scenie, w innych miejscach było znośnie.
>Można to porównać doskonale do sytuacji w naszym kraju - przez ostatnie lata rządzili nami wybitni złodzieje, których afery wychodziły codziennie nowe, a mimo to i tak mają zajebiście duże poparcie. Lemingi. Tutaj jest podobnie.
Złodzieje rządzą i znajdą się w każdym kraju, nawet w rozwiniętych. Jako osoba, która z dziełami dystopicznymi miała do czynienia, taka naiwna i powierzchowna wizja jest nie do przetrawienia.
>Tak samo jakbyś zapytał siebie, dlaczego jest taka bieda na ziemi, przecież są świetne sposoby na zaradzenie jej.
Trochę nietrafne porównanie, jako że próżno szukać uniwersalnych sposobów na tak szeroki i zmieniający się temat. Ale przyjmijmy, że wiem o co Ci chodzi.
To jeden z moich ulubionych filmów, ale mam problem. Chciałabym, żeby obejrzał go mój tata, który jest fanem sci-fi, ale nie lubi "bajek", w tym przypadku chodzi o filmy rysunkowe. Jak go skutecznie przekonać, ze ten film naprawdę warto obejrzeć (chociaż jest rysunkowy).
Z wypowiedzią dotyczącą filmu się zgadzam, a nawiasem mówiąc bardzo ładnego masz tego bloga :)