Z reguły nie lubię filmów w tym stylu. Wiadomo, kultura indyjska, tańce i śpiewy muszą być, jednak często to wygląda po prostu żenująco. Dlatego w kinie bollywoodzkim króluje 'Nazywam się Khan' - komediodramat, bez bollywoodzkich elementów. Ale 'Salaam Namaste' przełamało moją niechęć do tańców, nie była to kiczowata komedia ani wyciskacz łez. Nieważne, że pomysł nie jest oryginalny (remake brytyjskiej i francuskiej wersji), nieważne, że fabuła lekko naciągana - to idealny film do oglądania z rodziną, przyjaciółmi, a nawet samemu. Tańce wydają się być dobrze wplecione w fabułę, obsada nieźle dobrana (już kocham duet głównych bohaterów) i mistrzowskie gagi ("Sorry?" "Excactly! ;)") czynią ten film bardzo przyjemnym dla oczu.