Wizualnie wszystkie tego typu filmy czy seriale jak Euforia lub Idol są na plus, ponieważ o to w nich jedynie chodzi. Tylko tak mogą przekonać młodego widza funkcjonującego w świecie obrazków. Tylko tak mogą mu wyprać mózg i wciągnąć w swoje zboczenia .

Straszny przerost formy nad treścią. Człowiek myśli, że może po coś jest to wolne tempo i wszystko, ale w sumie nie, postacie jak z kartonu były, tak z kartonu pozostały, a na końcu wszyscy giną i tyle z tego filmu pożytku.

Zgadzam się. Widzieliśmy to wszystko już wcześniej. Dla "świeżaków" pewnie objawienie, ale ja się męczyłem na tym filmie. Antypatyczne i kartonowe postacie, pretensjonalność, niemalże wygenerowane przez SI obrazy, luki w scenariuszu... Długo by wymieniać.
Gdyby choć zakończenie nie było tak przewidywalne...

Film o niczym z nijakimi bohaterami. Przerost formy nad treścià, ale mogłem się tego spodziewać jak tylko zobaczyłem format 4:3

Ten film jest tak bulwersująco zły i własciwie żaden, ze az pokuszę sie o kilka słow. Jaki był cel powstania tej historii, bo nie mam do niej żadnego klucza. Ani politycznego ani ideologicznego ani żadnego. Bo nawet w warstwie obyczajowej robi Saltburn niedzwiedzia przysługe kwestiom LGBTQ imo. Oprocz ostentacyjnie wykalkulowanej proby epatowania turpizmem po nic? K. Kieslowski kiedys zapytany o tematy do filmow odpowiedział ze kamere mozna postawic wszedzie, tylko po co? To dobre pytanie, po co powstał Saltburn? Bo chyba nie jako interesujaca historia - nie jest to interesujaca historia, tylko kulawy zlepek zapozyczen filmowych: Visconti, Losey, Altman nawet Agatha Christie, Patricia Highsmith etc bez żadnego celu ulepiony po to by... no wlasnie po co? W warstwie formalnej z doklejonym na siłe twistem, co do ktorego istnieje podejrzenie, ze rezyserka wpadla na ten pomysl juz po nakreceniu 80% materiału i nagle stwierdziała, ze jednak zrobi kryminał. Quasikryminał. Redakcję filmwebu zachwycił Saltburn i rozsmieszył na tyle, ze umiesciła go wsrod najlepszych komedii 2023 roku. Zycze zdrowia. Oczywiscie kazdy ma prawo do roznych gustow - szkoda ze dałam się na to nabrać. Moj mąz ktory kocha militaria, odmawia oglądania serialu o lotnikach Władcy Przestworzy, poniewaz wystapic tam ma Barry Keoghan i nie jest to komplement. Chciałoby sie po prostu odzobaczyc ten film.

this :) Też mam poczucie, że ogladałam jakąś ekranizację Agathy Christie, w której na samym końcu wszystko ładnie wyjaśniają. Tymczasem przez niemal cały film zastanawiałam się, o czym to tak naprawdę jest i czemu siedzę i wciąż to oglądam :/ Nie wiem, skąd te zachwyty.