Ciężko się niektóre sceny oglądało, czułam fizyczny ból od tłukącego się w środku sumienia. Kto z nas nie dopuścił się psychicznej przemocy, niech pierwszy rzuci kamieniem...
Z drugiej strony, ludzie mogą się pogubić we współczesnym świecie, zwłaszcza wychowani w szowinistycznym środowisku lub toksycznym patriarchacie. Świat się zmienia i nie wszyscy nadążają...
buahahaha, dobrze że nie czegoś takiego jak "toksyczny matriarchat"... :)
żadna matka nie jest toksyczna i zaborcza dla swoich dzieci. :)
Ja widziałem i mam poczucie że ten scenariusz a później wykwit fabularny wyprodukowano na potrzeby kolejnej fali feministycznych bredni jak to mężczyżni są pogubieni i nie potrafią sprostać nowym wyzwaniom i zmianom. Film o kobietach nie mógłby powstać w takiej formule bo to teraz bardzo nie poprawne ale na facetach można komponować swoje żale i rozterki bo coż....taki czas. Modnie:)
Czyli uważasz, że wszyscy bez wyjątku mężczyźni doskonale sobie radzą ze zmianami, do których nie przygotowało ani Ich, ani kobiet wychowanie w takich, a nie innych uwarunkowaniach kulturowych?
Myślę, że wielu ludzi ciężko sobie z tym radzi i właśnie o tym, imo, jest ten film. To nic złego odczuwać, artykułować to co się czuje, nawet w sposób, który wydaje Ci się dziwny czy pozbawiony sensu. To tylko jedna z warstw tego filmu, a jest ich wiele
A czy jak tak napisałem że wszyscy?. Chodzi o to że jeśli robimy film o "Patriarchacie" w formule patologii bo tam naprawdę dzieją się rzeczy straszne, włącznie z zabójstwem. Każdy z tych mężczyzn na swój sposób jest żenujący i tak miało to zapewne wyglądać. Naprawdę trudno byłoby taki scenariusz w realnym świecie zrealizować z takimi postaciami.
Załóżmy że tworzymy "dzieło" o polskich feministkach nieradzących sobie z rzeczywistością. Mamy 5 pań na takim coachingu a każda jest karykaturą tego ruchu. Film zakłada że prowadząca zabije jedną z uczestniczek i cóż niech to będzie bliźniaczo podobne to tego filmu o samcach w warstwie scenariusza . Czy możliwe jest że nie zbierzemy 5 pań a potem przeniesiemy je na ekran w karykaturalny sposób? Czy nie znajdziemy sfrustrowanych agresywnych kobiet które patologizują ruch feministyczny (jakkolwiek on teraz wygląda)? Oczywiście że tak, tylko czy to będzie obraz rzeczywistości?. Taki film obraziłby większość kobiet i miały by rację że poprzez taki opiniotwórczy przekaz krzywdzimy i uogólniamy.
Ten film to żałosne dno.
Czym jest dla mnie feminizm?...No cóż myślę że to zbiór wartości, idei i deklaracji dla każdej z kobiet inaczej definiowanych.
Jako mężczyzna świetnie się czuję w swojej roli i na pewno feministki nie będą kształtowały tego co jest męskie a co nie jest. Tak samo zresztą ja staram się nie pouczać kobiet jak mają rodzić i kim być.
Prawda jest taka że jesteśmy zwierzętami i jak zwierzęta mamy hierarchię. Większość kobiet szuka silnych dojrzałych samców, większych od siebie i z dobrymi genami. Wychowanie tu nic nie ma do rzeczy. To raczej determinant w genach. Natomiast bądźmy kim chcemy być a środowisko niech daje możliwość rozwoju na podatnym gruncie że tak ujmę. Tyle.
Inaczej rozumiemy feminizm. Dla mnie to idea równości wszystkich ludzi, bez względu na płeć, kolor skóry, wiek, narodowość itd. Dziękuję za odpowiedź
Jestem kobietą i jako kobieta pragnę zauważyć, że nie ma czegoś takiego jak równość płci czy rasy. Przeciętna kobieta nigdy nie nabędzie siły przeciętnego mężczyzny, a przeciętny mężczyzna nigdy nie nabędzie kobiecej odporności na ból i determinacji. Zawsze były, są i będą różnice płci. Rudy człowiek gorzej znosi słońce niż człowiek o śniadej czy czarnej karnacji, Czarni są silniejsi i szybsi od białych... itd itp... I żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni, choćbyś nie wiem jak bardzo próbowała wmówić mi, że jest inaczej