Film klimatyczny od razu nasunelo mi sie skojarzenie z filmem "Session 9", pod koniec troche sie posypalo, ale generanie ok.

A nie można było po prostu przetłumaczyć poprawnie jako "Pustkowie"? No nie, "tłumacz" lub dystrybutor musiał dodać coś od siebie...
Pewnie "mrok", albo "strach" w tytule przyciągnie paru widzów więcej...

Możesz mi powiedzieć, o co dokładnie tam chodziło? Kim byli żyjący tam ludzie?

Nikim i to jest bzdura, założenie powinno miec choc odrobine logiki, a tutaj nie było nic. Po wojnie trafiła tam grupa matek z dziećmi, mozna przypuszczać, że niemieckimi. Na skutek eksperymentów ze szczepionkami, trochę zwichrowanymi. Po zamknieciu częśc pacjentów została i odbiło im do końca. I tyle. Najparwdopodobniej dzieci z mieszanych związkow identyfikowaly postac ojca z zamordowanym lotnikiem, byc może sugestia jego okaleczenia i ch ślepoty spowodowanej reakcja na szczepienia domknęła obraz. Tez zostały okaleczone. Najmniejsza dziewczynka mogla byc dzieckiem dzieci ich dzieci. Ostatnia scena najlepsza.

Najlepsza w tym filmie to była piosenka, już ją wziąłem do ulubionych i z przyjemnością słucham, reszta to taki byle jaki thriller, zresztą podobnie jak pierwsza część, która minimalnie była lepsza. Ellen Dorrit Petersen w tym filmie bardzo przypominała Sarah Drewno Wayne Callies ze "Skazanego Na Śmierć", bardzo podobne i te wiecznie zdziwione oczy i tak samo otwarte usta.