PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34073}

Sanjuro - Samuraj znikąd

Tsubaki Sanjûrô
7,8 4 712
ocen
7,8 10 1 4712
7,4 5
ocen krytyków
Sanjuro Samuraj znikąd
powrót do forum filmu Sanjuro - Samuraj znikąd

powrot sanjuro

ocenił(a) film na 7

film uwazany za jeden z najslabszych w tworczosci kurosawy. dosyc nieslusznie, gdyz z racji tego, ze toshiro mifune ponownie wciela sie w role sanjuro, jest porownywany z wielkim poprzednikiem, 'straza przyboczna'. jednak juz pierwsze kadry uswiadamiaja nam, ze mamy do czynienia z zupelnie innym filmem, takze z innym mifune. tam historia byla powazna, to sanjuro byl tym, ktory momentami rozluznial sytuacje, przy tym wzbranial sie od walki, niemal sie jej brzydzil. tutaj nie zabija w ostatecznosci, sprawia mu to niejaka przyjemnosc, natomiast niektore sceny i bohaterowie sa smieszni sami przez sie. zreszta akcja filmu toczy sie w innych czasach, kilkadziesiat moze kilkaset lat przed wydarzeniami opisanymi w 'strazy', wszystko jest prostsze, bohaterowie nie sa tak zdesperowani. postac tsubaki sanjuro mozna postawic juz po poszukujacym swej tozsamosci i rycerskosci kikuchiyo, ale jeszcze przed kuwabatake, za malo w nim ostroznosci, jest bardziej dobroduszny, ale nie pochopny, tkwi w nim doswiadczenie. i madrosc prawdziwego samuraja. kurosawa bawi sie obrazem, scenariusz jest pretekstem do pokazania mifune w pelnej krasie, fabularnie rezyser powraca do 'siedmiu samurajow', calosc konczy krwawy ale szybki pojedynek i moral, zas bohater idzie dalej przed siebie. tak jak w 'strazy' nie jako pokonany ale i nie jako zwyciezca. film wlasciwie trzeba rozpatrywac jako przygodowy, nie dramat, z przymrozeniem oka, tak jak chce tego rezyser i do czego sklania nas mifune ziewajac na powitanie, w sumie ciekawa zaleznosc, filmy kurosawy zazwyczaj trwaja po 100 kilkadziesiat minut z powolna narracja, ten trwa troche ponad 90 i w zadnej scenie nie pozwala widzowi sie nudzic. inna roznica w stosunku do 'strazy' jest otoczenie, w ktorym poruszaja sie bohaterowie, ogrody, dziedzince, szopy :), wnetrza posiadlosci, w poprzedniku byla glowna i boczna ulica plus kilka domow, wszystko bardziej kameralne, osobiste, widz niczym kuwabatake zadomawial sie tam, czulo sie klimat i absurd walki o ta nedzna miescine, kurosawa konsekwentnie budowal posepny nastroj, tutaj nie ma to wiekszego znaczenia, wazna jest sama akcja, popisy szermiercze i mimiczne mifune, ktore wlasciwie dopiero w zderzeniu z tatsuya nakadai, troche do przesady postarzonym, znajduja godnego przeciwnika i akcja nabiera lyk dramatyzmu. mimo to film jest przyjemny i tak samo sie go oglada. szczerze polecam :)

ocenił(a) film na 9
Nakf

Ja jednak myślę, że to jest jednak jeden z najsłabszych filmów Kurosawy jakie widziałem (nie widziałem niestety,jeszcze żadnego współczesnego filmu tego reżysera), właśnie przez to, że akcja oparta jest na popisach szermierczych i Mifune(chociaż musze przyznać, że jak zwykle grał genialnie). Ale prawdzie powiedziawszy, chciałbym aby w Polsce robiona takie "słabe" filmy

ocenił(a) film na 8
Nakf

Naft, przecież akcja "Sanjuro" nie dzieje się kilkaset lat przed "Strażą przyboczną", ale najwyżej kilka lat po. "Straż przyboczna" działa się około roku 1865, a akcja "Sanjuro" dzieje w epoce restauracji Meiji, czyli po 1868 roku.
Sam film, nakręcony z pozostałości po "Straży przybocznej", jednak nie dorównuje pierwowzorowi. Fabuła jest prosta jak drut, Mifune jak zwykle jest sugestywny, ale tutaj nie wychodzi poza swoją manierę aktorską i nie jest postacią tak tajemniczą, frapującą jak w "Straży". Widać jednak, że film robił Kurosawa, "Sanjuro" wyreżyserowany jest perfkcyjnie, świetnie zainscenizowany, z wieloma wciskającymi w fotel pojedynkami i akcentami komediowymi.
"Sanjuro" jest najbardziej chyba rozrywkowym filmem Kurosawy obok "Ukrytej fortecy", ale nie posiada jej rozmachu, epickości skali inwencji. W rezultacie pozostaje jednak najsłabszym samurajskim dziełem mistrza, co nie znaczy że nie warto go zobaczyć: ciągle jest to kawałek przedniej filmowej rozrywki.

ocenił(a) film na 7
Kombi

nie jestem specem od historii japonii, ale ogladajac 'sanjuro' przez mysl mi nie przeszlo, ze jego akcja moze toczyc sie zaledwie kilka lat po wydarzeniach z 'yojimbo'. w obu obrazach nie dopatrzylem sie tez zadnych dat czy nawiazan do konkretnych wydarzen historycznych, mysle wiec, ze kurosawa chcial tego widzowi oszczedzic na rzecz bardziej uniwersalnej wymowy filmow. klimat 'strazy przybocznej' owszem, wyraznie wskazuje na epoke otwarcia japonii na swiat, ale w 'samuraju znikad' wszystkie sceny, wydarzenia, zachowanie postaci temu przecza. samo ulokowanie opowiesci w czasie nie ma jednak wiekszego znaczenia, moim zdaniem 'sanjuro' rownie dobrze moglby toczyc sie w siedemnastym jak i dziewietnastym wieku, chociaz zaznacze ze jego sielankowosc zupelnie mi do tego ostatniego nie pasuje. pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
Nakf

'Sanjuro' bardzo dobry film. W moim przypadku bylo tak ze najpierw widzialem 'Sanjuro' a pozniej 'Yojimbo' w tym 2 napewno mamy do czynienia z lepszym klimatem [ te pare domow i karczma ] w 'Sanjuro' Mamy juz szersza skalle dzialania, co wczale nie wplywa zle na film. Oba filmy sa bardzo dobre i wspaniale sie uzupelniaja! Finalowa scena - mistrzostwo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones